piątek, 1 listopada 2019

Od Sileenthar "Nie odchodź" cz. 2

Początek stycznia 2024 r.
- Coraz bardziej się niepokoję. Nie powinna już otworzyć oczu?
Szemranie, szumy i dziwaczne szuranie, to wszystko zaczynało znikać. Dźwięki i głosy były już czyste i przestały tak intensywnie zajmować moje myśli. Przyzwyczaiłam się do nich. Do nich i dziwacznego wrażenia upływu czasu. Zaczęłam zauważać, że dźwięk to nie jedyna rzecz, która dzieli go na coraz mniejsze kawałeczki.
- Pojęcia nie mam, kiedy wasze młode otwierają oczy.
Były dwa największe odcinki – wtedy, kiedy jest bardzo ciepło i wtedy gdy robi się chłodniej. Kiedy trwał ten pierwszy, było głośno od chrzęszczenia podłoża i rozmów, a Ciepło gdzieś znikało. Zazwyczaj gdzieś niedaleko był wtedy Dziwny. Prawie się nie odzywał, czasami leżał nieruchomo w chłodniejszych miejscach i oddychał spokojnie. Raz nawet udało mi się go dotknąć. Był suchy i chropowaty, ale też ciepły!
W czasie chłodnej pory wraca Ciepło. Czasami miałam wrażenie, że czas jest wtedy krótszy! Z jakiegoś powodu jego kawałek zawsze mi wtedy umykał...
I pojawiło się coś nowego – ona. Kto to ona? Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to tajemnicze słowo znaczy coś bardzo ważnego. Nie dawało mi spokoju!
Tak pojawiło się „ja". Ja jestem. Jestem Silee. Ciężko mi to było zrozumieć. Zawsze miałam wrażenie, że po prostu istnieję, aż nagle okazało się, że jestem, w dodatku ona i jakaś Silee! To takie dziwne!
- Nawet w drugim tygodniu. Powinna już chodzić, a ledwo trzyma się na łapkach...
Tak w sumie to miło było posłuchać jak Ciepło rozmawia z Dziwnym, nawet jeśli Dziwny był... dziwny. Czasami Ciepło rozmawiało też z innymi ciepłymi. Część była straszna, ale niektórzy pięknie pachnęli. Ku mojej uciesze, oni przychodzili najczęściej i pozwalali najeść mi się tym czymś, co tak ładnie pachniało (Ciepło czasem wymawiało jego nazwę, ale nie udało mi się jej zapamiętać).
Fajnie słucha się rozmów, ale w końcu mi się to znudziło. Uniosłam się na łapkach i niemal natychmiast znowu upadłam na brzuszek. Nie zniechęciłam się i zaczęłam pełznąć po miękkim kłębie, aż do ścianki, takiej falowanej w dotyku. Naparłam na nią, aż się przechyliła. Ostrożnie przesunęłam się i sięgnęłam łapką w dół, ale natychmiast ją cofnęłam, gdy wyczułam te paskudne drobinki. Nawet warknęłam na sypką masę.
Nagle głosy ucichły. Zadrżałam mimowolnie.
- Powiedziała coś? – mruknął Dziwny.
- Chyba nie – odparło mu Ciepło po chwili ciszy.
Nadstawiłam uszu, bo to zabrzmiało jakoś ciekawie. Mówią o mnie! Dziwny wychylił się w moją stronę tak, że poczułam gorące chuchnięcie.
- Hej Silee, powtórzysz? – powiedział, tylko jakoś tak miło!
Tylko o co mu chodziło? To na pewno było do mnie! Musiałam mu odpowiedzieć, w końcu był miły! Spróbowałam powtórzyć coś co mówił, ale język mi się zaplątał. Skupiłam się na samym brzmieniu i wyszło coś tam lepiej.
- Silee, jak ładnie – Ciepło było zadowolone!
Tym razem powtórzyłam ją. Wyszedł mi taki fajny skowyt, prawie słowo.
Trochę tak się bawiliśmy – Ciepło i Dziwny coś mówili, a ja po nich powtarzałam. Dowiedziałam się, że rzeczywiście mają imiona, ale jeszcze ich nie zapamiętałam. To było takie fajne!

<C.D.N.>

Uwagi: brak.