niedziela, 17 listopada 2019

Od Mortimera "Kokosowe grzechotki" cz. 2 (cd. Naida)

Marzec 2025 r.
– Ale nikt ci nie pozwolił! – skandowała Naida.
– Panie Dernet! – powiedziała leniwie Elanor.
Jasnobrązowy basior odwrócił się do niej przodem.
– Tak?
– Mogę być w grupie z Isą?
– Niech pan jej nie pozwala! – błagała Naida – Przed chwilą mi groziła! I nie pozwala Glückowi do nas dołączyć!
Morti poczuł, jakby serce mu stanęło. Przegapił coś? Popatrzył na Elanor ze zgrozą.
– Ja? Groziłam? – Wadera uniosła brew.
– Sama słyszałam! – pisnęła Naida.
– Morti, czy to prawda? – nauczyciel zwrócił się do basiorka.
Jeszcze bardziej przerażony postąpił krok w tył, kładąc po sobie uszy.
– J-ja... nie słyszałem.
– Nic nie mówiłam – upierała się Elanor.
Morti miał szczerą nadzieję, że rzeczywiście tak było i Naidzie się coś przewidziało. Miał co prawda złe przeczucia co do całej postaci Elanor, jednak wolał nie znaleźć żadnego potwierdzenia jego intuicji.
– Teraz udaje, że nic nie wie! – dopowiedziała Naida.
– Bo nic nie wiem.
– Infinite, słyszałeś coś?
Kiedy biały basiorek pokręcił wystraszony głową, Naida trochę straciła na pewności siebie. Spuściła wzrok, uparcie wpatrując się we własne łapy.
– Ale pewnie tak pomyślała!
Naida nie zdążyła niczego dodać, a nauczyciel już zdążył odejść, jednocześnie kręcąc z dezaprobatą głową.
– Co ci tak na nim zależy? Zakochałaś się? – zapytała Isa.
– Co? – wtrącił nieco zagubiony Glück.
– Nie! Fuj! – wykrzyknęła Naida – Po prostu nie chcę mieć Elanor w swojej grupie.
Morti zauważył, że starsza wadera opuściła uszy, a jej nos się zmarszczył. Przełknął ślinę. Jego bracia w międzyczasie postanowili dyskretnie się wymknąć, by na stronie omówić plan. Od czasu do czasu jednak zerkali, co się dzieje.
– Będziecie się bić? – zapytała Isa.
– Jeszcze nie wiem – mruknęła Naida.
Elanor wymownie wywróciła oczami.
– Nie jestem tak prymitywna, żeby się bić o tak takie rzeczy.
– Co to znaczy prymitywna? – dopytała Naida.
– To znaczy taka jak ty.
Sino po raz kolejny zaczęła wyć, mimo że była w połowie drogi do Exana i Theo. Basiorki w tamtym momencie uniosły głowę, na nowo skupiając na nich swoją uwagę.
– Zamknij się, Sino – warknęła Isa.
– Czyli że odważna, czy miła? – zapytała Naida, uśmiechając się promiennie.
– Głupia – odpowiedziała smętnie Elanor.
Sino chciała znowu ryknąć, ale Isa zamordowała ją spojrzeniem. Zamiast tego w końcu postanowił się wtrącić Morti:
– Tak nie wolno mówić.
Eterna unikając jego spojrzenia, spokojnym krokiem ruszyła w prawo. 
– Idziemy? Musimy sobie znaleźć miejsce.
– To ja jestem szefem grupy, a nie ty, więc idziemy w drugą stronę – powiedziała z oburzeniem Isa. Skierowała się w kierunku środka plaży, czyli do najgorętszego miejsca. Elanor cichutko westchnęła, ale Morti i tak pokłusował za jasną waderą. Usłyszał jeszcze za sobą znajomy głos Naidy:
– Elanor, nie wymyślaj. Nie ty dowodzisz!
Morti zaczynał powoli rozumieć, dlaczego ta dwójka tak bardzo się nie lubiła. Naida bywała upierdliwa, choć wolał tak nie myśleć o nikim. Był jednak pewien, że nie powie tego nigdy na głos, bo to niegrzeczne.
– Prędzej ja, niż ty – odgryzła się Elanor.
– Możesz powtórzyć? Za cicho mówisz.
– Nie kłóćcie się, błagam – wtrącił Morti na tyle głośno, by zdołały go dobrze usłyszeć.
– Ale ja się nie kłócę! – broniła się Naida.
Isa w tym czasie usiadła na samym środku plaży. Mrużąc jasne oczy, patrzyła wyczekująco w kierunku, w którym zniknął nauczyciel kreatywności. Obok niej usadowił się Infinite oraz Elanor. Morti zaś przystanął tuż obok. Nie chciał poparzyć sobie zadu. Naida najwyraźniej wpadła na ten sam pomysł.
Eterna popatrzyła z góry na Isę i Infinite. Morti już po samej minie widział, że zamierza coś powiedzieć.
– Jesteście parą?
Ich odpowiedź zlała się ze sobą, lecz nie była jednoznaczna. Infinite odpowiedział jej twierdząco, ale Isa zupełnie przeciwnie. Waderka zdezorientowana i zdziwiona spojrzała na swojego chłopako-przyjaciela.
– Co?
Infinite się skulił. Wyglądał na bardzo zagubionego. Jego wzrok latał na przemian w prawo i w lewo.
– Nie...? – powiedział, a w jego głosie zabrzmiała pytająca nutka.
– Dlaczego nie? – zapytała pogodnie Naida.
Morti pomerdał ogonem podekscytowany.
– Bo nie! – odpowiedziała Isa, nie spuszczając z wzroku Infinite.
– A będziecie?
– Nie, fuj!
Infinite w odpowiedzi tylko skulił się bardziej. Mortiemu na sam ten widok zrobiło się przykro.

<Naida?>