czwartek, 28 listopada 2019

Od Naidy "Pierwsze polowania" cz. 7 (cd. Sinope)

Styczeń 2025 r.
Theo biegał jak oszalały za krabem. Reszta jego grupy podążała tuż za nim. Naida z uśmiechem skierowała się w ich stronę. Nadal była zła na Elanor, ale starała się tego nie okazywać. Nie chciała psuć innym humoru. I tak nikt by jej nie uwierzył, gdyby powiedziała im, że Elanor jej nie lubi. Kiedy Naida była już blisko, zauważyła siedzącą nieopodal grupę Sino. Wyglądali na zrezygnowanych.
– Cześć! – zawołała Naida. – Jak wam idzie? Złapaliście już coś?
– Nie – odpowiedziała smętnie Sino.
– Na pewno uda wam się coś złapać. Musicie tylko dobrze szukać!
– Melduję, że na horyzoncie nie ma żadnego kraba! – wykrzyknął Morti.
Naida odwróciła się w jego stronę. Wychodził właśnie z wody. Był cały mokry. Wyglądał na zawiedzionego. Waderka ze zdziwieniem wpatrywała się w kolegę. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
– Morti, udało ci się nie utopić!
– Bo wchodziłem tylko do kolan!
– Rozumiem... Ale to i tak dobrze.
Szczeniaki siedzące obok zerkały na nich niepewnie. Morti otrzepał się i podszedł do reszty. Naida nie wiedziała co ze sobą zrobić. Złapała już swojego kraba. Siedziała więc bezczynnie wpatrując się w biegającego po plaży Theo.
– To... – zaczęła. – Może wam jakoś pomóc?
– Nie pomagamy sobie! – zawołała z oddali Yuki.
Naida prychnęła cicho. Ta nauczycielka ma chyba jakiś super słuch. Przecież nie powiedziała tego aż tak głośno.
– To co ja mam robić? Skończcie szybko z tym krabem!
– Ile masz miesięcy? – zapytał nagle jakiś szczeniak.
– Sto dwanaście! Jeśli dobrze liczę...
Basior patrzył na nią przez chwilę. Chyba się nad czymś poważnie zastanawiał.
– A ty, ile masz?
– Osiemset...?
– Wow! Czyli tylko o pięć mniej ode mnie!
Yuki przechodziła akurat obok. Słysząc ich rozmowę przystanęła na chwilę. Naida spojrzała na nią z zainteresowaniem. Mina nauczycielki wyglądała jakoś dziwnie. Była podobna do tej, którą miały szczeniaki słysząc jej rozmowę z Mortim.
– A pani ile ma? – zapytała z uśmiechem Naida.
– Jedenaście lat.
– Niemożliwe! Jest pani za stara na jedenaście lat!
Yuki wyglądała na załamaną. Pewnie była smutna z powodu swojego wieku. Naida dziwiła się, że w ogóle ona jeszcze żyje. W pewnym momencie podbiegła do nich zainteresowana rozmową Sino. Usiadła obok szczeniaka i przyglądała się całej sytuacji.
– Zamiast negocjować zajęcia z gotowania, lepiej poszukajcie kogoś, kto nauczy was liczyć – mruknęła nauczycielka.
– Przecież ja umiem liczyć! Zresztą, bez tego też można żyć... – oburzyła się Naida.
– Właśnie stwierdziliście, że jesteście starsi ode mnie.
– Niemożliwe! Przecież to pani jest starsza! Nawet wygląda pani staro... starzej ode mnie – poprawiła się.
– A osiemset to znacznie więcej niż sto dwanaście.
Szczeniaki wpatrywały się w nauczycielkę ze zdziwieniem. Naida nie wiedziała jak na to odpowiedzieć. Yuki nie była już młoda, przecież mogła się pomylić.
– A skąd pani to wie? Może to ja mam rację, a to pani nie umie liczyć?
– Uczyłam się liczyć, więc wiem na pewno.
– W takim razie ja też się nauczę i udowodnię pani, że mam rację!
– Dobrze, czekam – powiedziała ironicznie i odwróciła się w stronę Sino. – Znaleźliście coś?
Waderka już miała jej odpowiedzieć, ale Theo był szybszy. Zaszedł je od tyłu i rzucił martwego kraba tuż pod łapy Yuki.
– Oho... Gratuluję – powiedziała z uśmiechem. – Naida, przypomnij towarzystwu teorię krojenia krabów.
Naida spojrzała z przerażeniem na waderkę. Nie pamiętała dokładnie jak to się robiło. Miała nadzieję, że nie powie niczego głupiego.
– No więc... bierze się nóż i... – wbiła wzrok w martwego kraba. – Rozłupuje się go?
– Gdzie?
Waderka wskazała niepewnie odcinek wzdłuż boku kraba.
– Tutaj.
Yuki nic nie odpowiedziała. Skinęła tylko głową i zaczęła prezentować wszystko grupie. Sino i Theo oglądali pokaz ze skupieniem. Naida rozejrzała się po szczeniakach i zauważyła, że jeden z nich odwrócił wzrok. Nie wyglądał na zadowolonego.
– Coś się stało? – zapytała waderka.
– Fuj.
Naida uśmiechnęła się lekko. Spojrzała na rozłupanego już kraba. Nie wyglądał jakoś smacznie.
– Masz rację – wyszeptała. – Fuj!
Siedzieli tak przez chwilę słuchając Yuki. Wyjaśniała im co mogą jeść, a czego lepiej unikać. W końcu nauczycielka odłożyła rozłupanego kraba na piasek przed nimi.
– Jak chcecie, to możecie go zjeść...
– Ja podziękuję – jęknął szczeniak.
– Ja chcę! – wykrzyknął Theo.
– Ja też! – dodała szybko Sino.
Naida wahała się przez chwilę. Może i faktycznie krab nie wyglądał zachęcająco, ale skoro tyle osób chciało go spróbować to mógł być smaczny.
– Jeśli starczy... to też chcę spróbować.
– Ty nie polowałaś! – wykrzyknęła Sino.
Nim Naida zdążyła zareagować, waderka kopnęła ją tylną łapą w pysk. Upadając słyszała westchnięcie Yuki, która wpatrywała się w nie z rezygnacją.
– Ej! To boli! – wykrzyknęła Naida.
Popchnęła Sino, która nie czekała aż jej przeciwnik się podniesie i szybko oddała cios.
– Spokój! – krzyknęła nauczycielka.
Naidzie udało się w końcu stanąć na nogi. Była gotowa do dalszej walki. Sino widząc to, popchnęła ją jeszcze mocniej. Waderka ponownie wylądowała na piasku. Chwyciła jednak za łapę przeciwniczki i pociągnęła ją w swoją stronę. Sinope wylądowała obok niej. Tarzały się w piasku przez chwilę. Naida poczuła mocne uderzenie w pysk.
– Przestań! – warknęła ze złością.
Rzuciła się ponownie na Sino. Yuki nie wytrzymała i podbiegła do bijących się szczeniaków. Starała się je oddzielić, jednak nie było to takie proste. Sino próbowała ugryźć Naidę, ale dostała tylko kopniaka w pysk. Szczeniaki w końcu oddaliły się od siebie.
– To ona zaczęła! – wykrzyknęła Naida.
Słysząc to, Sino postanowiła staranować wilczycę, jednak przeszkodziła jej w tym Yuki. Nauczycielka przytrzymała mocno waderkę.
– Chodź tu, tchórzu!
– Tchórzu? – warknęła Naida. – Nie nazywaj mnie tak!
Skoczyła w stronę Sino. Yuki nie marnowała czasu. Wskoczyła między nie i oddzieliła od siebie.
– Proszę pani! Niech się pani odsunie!
– Jeszcze krok, a będziecie miały karę!
Sino zaśmiała się ironicznie. Naida trochę się przestraszyła. Nie dostała jeszcze kary od nauczyciela. Nie wiedziała co może dla nich wymyślić ta staruszka. Wyglądała na groźną.
– Będziecie polować aż do wieczora!
– A na co? Ja mogę zapolować na Sino...
– Tylko spróbuj!
Sino przeskoczyła nad Yuki i rzuciła się na nią. Naida obróciła się szybko i ugryzła waderkę w ogon.
– Zostaw mnie! – warknęła Naida.
– Uspokójcie się! – wykrzyknęła już wyraźnie rozzłoszczona nauczycielka.
Teraz już agresywniej starała się rozdzielić szczeniaki.
– Ale ja jestem spokojna! To ona mnie atakuje! Ja się tylko bronię... – rzuciła szybko Naida.
– Nie obchodzi mnie to!
Sino zaczęła warczeć. Naida spojrzała na nią i wytknęła w jej stronę język. Waderka nie wytrzymała i ponownie skoczyła w stronę rywalki. Nim jednak zdążyła jej dotknąć, jakaś niewidzialna siła odrzuciła ją do tyłu. Naida wpatrywała się ze zdziwieniem w Sino. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to Yuki użyła swojej mocy.
– Ha! Dobrze ci tak!
Nauczycielka słysząc to odrzuciła Naidę kawałek dalej.
– Nie może pani tak robić! Mogłaby mnie pani zabić!
Yuki zignorowała ją i odwróciła się w stronę grupy. Wszyscy wyglądali na zdezorientowanych.
– Dałam wam za dużo luzu. Od teraz nie będzie tak przyjemnie!
– Co? Niech pani tego nie robi! – wykrzyknęła podbiegając do nauczycielki. – Przepraszam! Będę już grzeczna!
Naida przypomniała sobie o siedzącej kawałek dalej Sino.
– Ty też przeproś!
Waderka nie odpowiedziała. Siedziała do reszty tyłem.
– Przynieście te kraby i zjeżdżać mi z oczu! – zawołała Yuki.
– Że niby ja i Sino? – zapytała niepewnie. – A ile tych krabów?
– Wszyscy!
Szczeniaki przybiegły do niej z wszystkimi krabami, które upolowali.
– Czyli... Już nie musimy polować za karę? – zapytała merdając ogonem.
– Wy zostajecie – odpowiedziała groźnie Yuki.
– Dobrze...
Naida usłyszała cichy płacz Sino. Uśmiechnęła się nerwowo.
– Nie płacz, Sino – powiedziała z udawaną troską.
Waderka spojrzała na nią z nadzieją.
– Chyba nie może nas zabić, więc przeżyjemy...
Zerknęła niepewnie w stronę nauczycielki. Sino płakała dalej. Naida miała nadzieję, że ich kara nie będzie taka zła na jaką się zapowiada.

<Sinope?>

Uwagi: "Niemożliwe" piszemy razem. Zdania w pierwszej połowie tekstu (tzn. mam tu na myśli akapity z narracją) mają mało zróżnicowaną długość, przez co są dość monotonne. Zrobiłaś naprawdę fajny opis walki.