środa, 12 sierpnia 2020

Od Firii "Brakuje mi ciepła" cz. 6


Grudzień 2026

Gdzie jest Biały Puch? Gdzie on zniknął? Dokąd poszedł?

Biały Puchu!!!

Obraził się na mnie? Zgubiłam go? Ktoś go ukradł? Co się stało?!

Potrzebuję go; potrzebuję ciepła. I te frędzle! Nie zdążyłam dowiedzieć się jak smakują te kolory! Wszystko już przepadło? Przepadło na zawsze?

– Cii... Spokojnie, malutka... – zamruczał niski głos. – Mamusia zaraz wróci.
Przysunęło się do mnie chude coś. Ale inne chude coś; nie miało frędzli. To jest ich więcej? Czy to znaczy... że gdzieś na świecie jest więcej Białych Puchów? Muszę się dowiedzieć!
Nim zdążyłam wyruszyć w swoją wielką podróż w poszukiwaniu kolejnych idealnych źródeł ciepła, chude coś przesunęło mnie w przeciwnym kierunku. Próbowałam stawiać opór, ale ponownie bez skutku. Po chwili pomyślałam, że ten przedmiot może chciał mi coś pokazać. Ciekawe, czy będzie to coś fajnego.
Wkrótce zatrzymałam się. Nie znałam tego miejsca, ale pachniało jakby znajomo. Mam tylko nadzieje, że będę w stanie znaleźć drogę powrotną.
Zauważyłam, że jestem tuż przy puchatym czymś. Ale innym puchatym czymś; nie białym, a RUDYM. Niepewnie przyczołgałam się do tego znanego-nieznanego przedmiotu. Usłyszałam znajomy odgłos.
Nie... Nie może być... A jednak! Istnieje miejsce z drugim "bum bum"! Niesamowite!
Melodia była bardzo podobna, ale wiedziałam, że to nie ta sama. Niemniej jednak była prawie równie miła uchu i uspokajająca. Niepewnie przytuliłam się do tego nowego, rudego puchu. Zaczynało mi się tu nawet podobać. Na chwilę zamknę oczka, ale potem wracam do poszukiwań Białego Puchu. On jest niezastąpiony.
***
Podskoczyłam. Świat znów się zatrząsł. Znajomy, niski głos huczał nade mną; głośniej niż kiedykolwiek. Cicho pisnęłam przestraszona.
– Coś ty zrobił, Morgan?
– Nie chciałem tato – Odezwał się inny ton. To był ten, który też znałam, ale rzadziej słyszałam. – Chciałem tylko obejrzeć wisiorek... Mogę ci go odkupić, mam trochę Srebrnych...
– Nie ma drugiego takiego naszyjnika.
Nie ma czasu dociekać, o co chodzi; muszę stąd uciec, ukryć się! Zaraz całe niebo spadnie od tych krzyków! Spróbowałam uciec w Rudo-biały Puch, zza którego brzmiało drugie "bum bum", ale zmieściła się w nim tylko głowa. Co teraz, co teraz?! Zapiszczałam, wierzgając łapkami.
– Och, Firia... Przepraszam – Niski głos nagle stał się znów cichszy. Co za ulga... – Zapomniałem, jak wrażliwa jesteś...
Dobrze, że było ze mną drugie "bum bum". Pomogło mi się szybciej uspokoić. Ale postanowiłam nie wyciągać jeszcze głowy z Rudego Puchu. Wolałam mieć najpierw absolutną pewność, że już po wszystkim.
Jeśli takie rzeczy zawsze będą się działy, ilekroć Biały Puch znika, daję mu całkowity zakaz na znikanie!
– W sumie to nie podniosłeś głosu aż tak bardzo, tato... – Ten drugi ton dodał coś od siebie. Na szczęście zrobił to dosyć cicho – Prawie wcale...
– Dla takiego maleństwa to i tak było za dużo – Usłyszałam głośne westchnięcie.
– Ja naprawdę nie chciałem, tato... – znów odezwał się rzadziej-słyszany-głos. – Skąd masz ten wisiorek?
– Miał być nagrodą dla watahy za pomoc pewnemu stworowi. Kupiłem go od Asgrima.
– Wujka Asa?
I tak dalej buczały na siebie. Raz jeden, raz drugi, ale już obyło się bez niewyobrażalnych wrzasków. Odetchnęłam z ulgą. Znów jest, jak powinno być. Znaczy... prawie. Nadal nie znalazłam Białego Puchu, ani jego kolorowych frędzli. Chociaż w sumie ten Białorudy Puch nie był taki zły; też miękki i prawie tak samo ciepły. Dodatkowo, znajdował się tuż przy drugim "bum bum".
– Może ktoś będzie w stanie go naprawić? Może mama będzie wiedziała kto? – kontynuował rzadziej-słyszany-głos.
– Może... Ech... Dobra, może kilka dni bez wisiorka nie zrobi różnicy... – odpowiedział mu ten niski.

<C. D. N.>

Uwagi: Brak.

Zdobyto: 9 czerwonych⎹ 17 pomarańczowych⎹ 2 zielonych⎹ 18 niebieskich⎹ 9 granatowych⎹ 14 fioletowych⎹ 3 różowych odłamków