sobota, 28 grudnia 2019

Od Glücka "Pali się!" cz. 1

Kwiecień 2025
Glück od dłuższego czasu próbował odkryć swoją moc. Nie szło mu to jednak najlepiej. Najpierw spróbował zrobić coś z wodą, ale nie zadziałało. Następnie miał zamiar czytać w myślach Aresowi, jednakże i tu nie odniósł sukcesu. Ostatecznie usiadł na piasku i ze skupieniem wpatrywał się w drzewa z nadzieją, że zdoła chociaż lekko poruszyć liście za pomocą wiatru.
– Nic z tego, Sticky – Glück spojrzał z rozczarowaniem na przyjaciela. – Już nigdy nie uda mi się odkryć żadnej mocy.
Basior rozejrzał się dookoła siebie. Wiele szczeniaków już odkryło swoją moc. Niestety Glück nie należał do tego grona.
– Wiem, że muszę w siebie uwierzyć, Sticky. Setny raz mi to powtarzasz... – westchnął szczeniak.
Siedział tak przez chwilę zastanawiając się nad tą całą sytuacją.
– W takim razie spróbuję zrobić coś z ziemią. – postanowił szczeniak.
Glück stanął na piasku i patrzył na niego w oczekiwaniu. Tak jak się spodziewał - nic się nie wydarzyło. Po chwili bezsensownego wpatrywania się w piasek, znowu zdenerwował się, że nigdy nie odkryje swojej mocy.
– To nie działa! – krzyknął oburzony Glück.
Niespodziewanie stanął za nim Gerrant. Szczeniak aż podskoczył na jego widok.
– Może spróbuj inaczej. Nie wystarczy patrzeć i liczyć na to, że coś się stanie – doradził nauczyciel.
– Łał mówi pan dokładnie tak jak Sticky.
Nauczyciel spojrzał ze zdziwieniem na patyk i odszedł. Glück zastanawiał się jak inaczej ma to zrobić. Tupnął łapą w nadziei że ziemia się zatrzęsie czy coś. Znowu się nic nie stało. Basiorowi została tylko jedna moc jaką znał. Glück sprężył się i całym wysiłkiem spróbował wzniecić ogień. Po kilku sekundach poczuł ciepło na łapach. Wyleciała z nich malutka iskierka. Glück uradowany zaczął skakać i się cieszyć.
– Widziałeś to Sticky? Wyczarowałem iskrę! – wykrzyknął Glück. – Udało mi się! Mam moc ognia!
Słysząc radosne wołanie szczeniaka, na miejsce przyszedł Gerrant. Nauczyciel spojrzał na rozemocjonowanego basiorka.
– Brawo – powiedział z lekkim uśmiechem. – A teraz spróbuj jeszcze raz.
Glück znowu skupił się na wyczarowaniu choćby najmniejszego płomienia. Po chwili pojawiło się kilka iskier.
– Dobrze, ale postaraj się wyczarować coś więcej niż kilka marnych iskier – rzekł nauczyciel.
Gerrant odwrócił się i odszedł. Basior skupił teraz całą swoją uwagę na tym, żeby wyczarować płomień. Poleciało kilka iskier. Było ich coraz więcej. Prawe oko Glücka zaczęło migać na kolor ognia. Basior uśmiechnął się radośnie. Pojawił się mały płomień, ale od razu zgasł, a wraz z tym oko przestało migać. Z twarzy Glücka znikł uśmiech.
– Czemu to zgasło? – zapytał Sticky'ego Glück. – Muszę mieć coś, żeby ogień się utrzymał – powiedział sam do siebie.
Rozejrzał się dookoła, ale jedyne co mógł by zapalić był Sticky i drzewo. Przez chwilę wpatrywał się w swojego przyjaciela, po czym podszedł do drzewa, żeby je spalić. Stanął tuż przed nim i skupił się na podpaleniu go. Poleciało pełno iskier. Oko basiora zamigało. Pojawił się płomień, który poleciał na drzewo. Ogień zaczął się po nim rozprzestrzeniać. Uradowany Glück przestał podpalać, ale drzewo nie zgasło. Glück zadowolony ze swojego osiągnięcia pobiegł do Gerranta.
– Proszę pana, udało mi się. Podpaliłem drzewo! – zawołał z uśmiechem.
Gerrant spojrzał na niego ze zdziwieniem.


<C.D.N.>



Uwagi: Przecinki.