sobota, 25 kwietnia 2020

Od Eterny "Zazdrość" cz. 4

<< Poprzednia część <<

Luty 2026 r.
Szczeniaki wpatrywały się w Navri milcząco. Eterna znowu pozwoliła sobie na zerknięcie na Mortiego. Już wrócił do swojej wilczej wersji.
– Zacznijmy od najprostszego. Jak pewnie wiecie, w razie poparzeń należy natychmiast schłodzić ranę. W takiej sytuacji wyjście jest proste – należy wejść do oceanu lub najbliższego strumienia. Sytuacja się komplikuje w kwestii ran. Wówczas nie należy wchodzić do oceanu. Woda jest słona, zatem spowoduje silne szczypanie i ból. Jeśli rana jest brudna, a mamy dostęp do słodkiej wody, powinniśmy skorzystać właśnie z niej i w minimalnych ilościach. W razie możliwości można usunąć ziarenka piasku za pomocą pęsety. Czy wiecie, czym jest pęseta?
– Takie szczypce...? – zapytał nieśmiało Morti.
– Tak. Jednak obsługiwanie ich w wilczych łapach może być niemożliwe. Ta opcja jest zalecana dla tych, którzy zmieniają się w ludzi. Kolejnym krokiem będzie zatamowanie krwawienia za pomocą opartunku z liści i lian. Jeśli jednak rana jednak jest większa, należy udać się natychmiast do lekarza. W przypadku silnych krwotoków nie należy zawracać sobie głowy oczyszczaniem rany. W pierwszej kolejności należy zrobić opatrunek uciskowy. Najlepiej z materiału, ale liście w ostateczności też się przydadzą. Dopiero po zatamowaniu krwotok należy wezwać pomoc. W przeciwnym wypadku poszkodowany może się wykrwawić – urwała na chwilę – Czy wiecie jakie liście możecie wykorzystywać jako opatrunek?
– Bananowca...? – zapytała cicho Nikaella.
– Tak – potaknęła Navri – Jest to najbezpieczniejsza opcja. Liście nie zatruwają naszego organizmu. Ponadto mają właściwości antybakteryjne. Minusem jest śliska powierzchnia, zatem nie sprawdza się przy wchłanianiu krwi. Z tego właśnie powodu nie jest najlepszą opcją do tamowania krwotoków. Jakie jeszcze liście możemy wybrać?
– Liście palmowe – bardziej stwierdził, niż zapytał Emerald.
– Prawda. Są bardziej giętkie i nie tak śliskie, jak liście bananowca. Dodajmy do tego, że są różne typy liści palmowych. Prawdopodobnie sami zdołalibyście ocenić, który się nada, a który nie. Powinny być miękkie lub śliskie. Odrzucamy bezwarunkowo opcje, gdzie liście sprawiają wrażenie ostrych. Może to poczynić tylko więcej szkód. Ważne jest również pamiętanie o tym, żeby wszystko, co ma kontakt z raną było czyste. I liście, i materiał, i woda. Zastosowanie brudnych obiektów oraz cieczy może doprowadzić do zakażenia. Czy jest to dla was zrozumiałe?
Wilki pokiwały głową. Wtedy łapka Sino wystrzeliła w górę:
– Co jeśli nie ma nigdzie w pobliżu liści ani materiałów?
– Możemy próbować uciskać łapą po bokach. Tak, aby wydobywało się z rany jak najmniej krwi. Samej rany w ostateczności może dotykać sam poszkodowany. Jeśli jednak nie ma nikogo do pomocy... Musimy się liczyć ze zgonem.
Zapanowało mrożące krew w żyłach milczenie.
– Skoro nie macie pytań, zaprezentuję wam teraz przykładowe opatrunki – Tu, zmieniwszy się w postać wilka, wskazała na swoją łapę – Zatem uznajmy, iż mam ranę w takim miejscu. Co powinniście zrobić?
– Iść po liść bananowca! – wyrwała się Nikaella.
– Właśnie! – potaknęła jej żywo Naida.
– Zróbcie to – skinęła głową Navri.
– To ja i Chase pójdziemy po liany i liście – powiedział leniwie Verker. Zaraz potem zgarnął ze sobą kolegę i równie powoli oddalili się w stronę dżungli.
– I trzeba odkazić! – rzuciła Naida.
– Czym?
– E... wodą!
– Jesteś pewna? – uniosła brew Navri.
– Em... nie...?
– Dlaczego zatem uważasz, że woda ma właściwości odkażające?
– Bo ma sól!
Navri pokręciła głową.
– Wspominałam o tym dobrą chwilę temu. Sól podrażnia rany otwarte. Powinno się ją stosować tylko kiedy mamy do czynienia z czystą wodą słodką, i to w niewielkich ilościach. Nie w celu odkażenia, a oczyszczenia rany.
– Och – wyrwało się Naidzie.
Arrow zaczął zaczepiać Exana, ale ten zbywał to milczeniem. Eterna nie wiedziała, o czym rozmawiają. Zauważyła to tylko dlatego, że Morti od czasu do czasu zerkał w tamtym kierunku, gotów do interwencji.
– Czy macie jeszcze jakieś pytania? – zapytała doniosłym głosem Navri.

<C.D.N.>