piątek, 26 czerwca 2020

Od Naidy „Siła kontra umysł” cz.1

Czerwiec 2026 r.
Morti z cichym sapnięciem padł na piasek obok Naidy. Wadera spojrzała na niego z krzywym uśmiechem. Basior wyglądał na wyczerpanego lekcją polowania. Naida wcale się mu nie dziwiła. Dzisiaj łapali ryby, które są strasznie szybkie i trudne do złapania.
– Widzę, że ktoś tu jest zmęczony – zaśmiał się Exan.
– Gdybyś nie był tak leniwy i nie siedziałbyś przez pół lekcji w jednym miejscu, też czułbyś się tak jak Morti! – stwierdził Theo.
– To nie lenistwo tylko taktyka! W czasie, kiedy inni biegali za rybami, ja spokojnie czekałem, aż do mnie podpłyną i będę mógł je złapać bez najmniejszego wysiłku!
– I ile ryb złapałeś? Jedną? – zaśmiała się Naida.
– Ktoś kazał ci się wtrącać? A tak w ogóle to ile ich złapaliście, że się tak wymądrzacie?
– Ja z Theo mieliśmy po dwie... A ty Naida? – Morti zapytał z zaciekawieniem.
– Ja? Tylko cztery! – odpowiedziała z udawanym smutkiem.
Exan wyglądał na rozdrażnionego.
– To wszystko dzięki oddychaniu pod wodą... – wymamrotał.
– Albo odpowiedniej taktyce – zaśmiała się.
Naida spoważniała nagle zauważywszy za jego plecami wysoką waderę. Navri podeszła bliżej i usiadła przed nimi, z powagą przyglądając się zebranym uczniom. Szczeniaki przywitały się z nauczycielką i skończywszy wszystkie rozmowy, wyczekiwały lekcji. Theo usiadł obok Naidy i nachylił się nad jej uchem.
– Ciekawe co będziemy dzisiaj robić – wyszeptał.
– Oby to nie było nic męczącego!
– Nie zapominaj, że mamy jeszcze sztuki walki.
Naida jęknęła cicho i pomyślała o Exanie. Była ciekawa, czy basiorek ma plan także na inne lekcje. Mimo wszystko musiała mu przyznać, że to nie było takie głupie. Podczas gdy wszyscy będą się męczyć na lekcjach, on będzie sobie odpoczywał. W tym momencie wadera zauważyła, że Navri przyniosła ze sobą jakieś chusty.
– Dzisiaj będziemy zajmowali się węchem – oznajmiła krótko.
– Jak to węchem? – zapytał jakiś szczeniak.
– Na plaży ta umiejętność przydaje się znacznie mniej, zważywszy na brak jakichkolwiek miejsc, w których można się ukryć, jednakże w dżungli możemy znaleźć je praktycznie w każdym miejscu – zaczęła.– Chciałabym, abyście nauczyli się dzisiaj rozpoznawać siebie nawzajem po samym zapachu. Ta umiejętność przyda się, gdy nie będziecie pewni, co kryje się za krzewami czy na drzewach. Pozwoli wam to także uniknąć niepotrzebnych kłopotów.
– Czyli idziemy dzisiaj do dżungli? – zapytała Naida.
– Wśród drzew nie mogłabym mieć was wszystkich na oku, więc stwierdziłam, że plaża będzie lepszym miejscem.
– Ale mówiła pani, że na plaży to jest znacznie łatwiejsze!
– Dlatego przyniosłam to – Navri wskazała łapą na stertę chust. – Zawiążecie je sobie na oczach.
Naida pokiwała głową ze zrozumieniem. Zadanie wydawało się trudne i wyczerpujące. Spojrzała na Exana z nadzieją, że może on będzie znał sposób, jak poradzić sobie z tym zadaniem.
– A teraz dobierzcie się w pary. Najlepiej będzie, jeśli partnerzy często przebywają ze sobą. Dam wam trochę czasu na zapoznanie się z zapachem drugiego wilka, a następnie zaczniemy zadanie.
– Exan! – waderka szturchnęła basiorka w ramię.
– Nie, nie będę z tobą w parze.
– Nie o to mi chodzi!
– Więc o co?
– Masz jakąś taktykę na to zadanie? No wiesz, tak aby się nie zmęczyć...
Exan zmierzył ją uważnie, po czym uśmiechnął się ironicznie.
– Pracuj mądrze, nie ciężko!
– Nie rozumiem...
Basiorek zignorował słowa zakłopotanej wadery i podszedł do Mortiego.
– Będziesz moim partnerem – poinformował basiorka.
Morti nie mając większego wyboru, ruszył za bratem, ciągnąc za sobą zmęczone łapy. Naida patrzyła za nimi z zamyśleniem. Zastanawiała się, co mógł mieć na myśli Exan, mówiąc o mądrej pracy. Z rozmyślań wyrwało ją nieśmiałe szturchanie w plecy. Wadera odwróciła się i spojrzała na Theo.
– Chcesz być moją parą? – zapytał.
– Jasne!
Szczeniaki usiadły naprzeciw siebie z uśmiechem. Naida rozejrzała się dookoła, aby upewnić się, co mają zrobić, a następnie nachyliła się nad basiorkiem. Znała już jego zapach bardzo dobrze. Spędzali przecież ze sobą dużo czasu, więc mogłoby się wydawać, że zadanie nie będzie takie trudne, na jakie wyglądało.
– To nie ma sensu. Znam twój zapach! – poskarżyła się.
– Ja twój też, ale chyba chodzi o to, aby osoby, które znają się trochę mniej, miały równe szanse.
– Może masz rację...
– Kończymy! Niech teraz każdy stanie w innym miejscu. Będę podchodzić do każdego z was z osobna i pomagać z zawiązaniem przepaski na oczy.
Naida uśmiechnęła się do Theo, chcąc dodać mu pewności siebie i odeszła kawałek dalej. Zajęła swoje miejsce i czekała z niecierpliwością na rozpoczęcie się zadania.
– Mogę się założyć, że znajdę Mortiego szybciej, niż ty znajdziesz swojego narzeczonego!
Wadera odwróciła się i spojrzała na Exana ze złością. Basior siedział kawałek dalej, z chytrym uśmieszkiem przyglądając się Naidzie.
– Tak? A niby jak chcesz tego dokonać?
– W przeciwieństwie do ciebie, ja mam plan!
– Oho, nie bądź taki pewny siebie! Ostatnio twoja taktyka okazała się wadliwa. Dlaczego teraz miałaby być lepsza?
Exan nie odpowiedział. Naida rozejrzała się po uczniach, szukając wśród nich Mortiego. Zauważyła go na drugim końcu grupy. Wadera uśmiechnęła się pod nosem usatysfakcjonowana. Morti znajdował się strasznie daleko, więc znalezienie go za pomocą węchu będzie znacznie trudniejsze niż znalezienie Theo, który siedział nieopodal Naidy. Navri podeszła do uczniów z chustami. Pomagała im przy zakładaniu ich na oczy. W końcu przyszła kolej na Naidę, która niecierpliwiła się coraz bardziej. Nauczycielka zawiązała jej na oczach przepaskę, więc od tego momentu wadera mogła jedynie za pomocą słuchu określać, co dzieje się wokół niej. Z zadowoleniem stwierdziła, że może przecież nawoływać się z Theo i znaleźć się za pomocą słuchu.
– Wygram z tobą, zobaczysz – wyszeptała w stronę, gdzie powinien znajdować się Exan.
– Już to widzę! – zaśmiał się w odpowiedzi.
– Dobrze, zanim zaczniemy, muszę dodać jeszcze parę rzeczy – odezwała się Navri. – Jak pewnie wiecie, waszym zadaniem jest odnalezienie swojego partnera. Musicie jednak pamiętać, że to zadanie polega na węchu, więc nie możecie się odzywać...
– Więc jak będziemy mogli upewnić się, czy znaleźliśmy odpowiednią osobę? – zapytała niepewnie Naida.
– Dobre pytanie! Jeśli będziecie pewni, że znaleźliście swojego partnera, możecie się go zapytać, czy to on. Ale róbcie to szeptem, aby w przypadku pomyłki, nie zdradzić swojej pozycji!
Zapanowała cisza przerywana jedynie odległymi odgłosami innych wilków i morza. Co jakiś czas nad głową Naidy dało się słyszeć krzyki mew. Wadera czekała na sygnał do startu, mając cichą nadzieję, że plan Exana zawiedzie. Gdzieś z przodu Navri odezwała się po raz kolejny do uczniów.
– Mam nadzieję, że wszyscy są już gotowi. Zaczynamy!
Naida ruszyła przed siebie, co jakiś czas wpadając na inne szczeniaki. Kierowała się w stronę, z której powinien znajdować się Theo. Nie miała pojęcia jak go znajdzie, jednak starała się wyczuć jego zapach pośród innych wilków. Słyszała wokół siebie szepty i ciche odgłosy uczniów przemieszczających się po plaży. Naida szła tak już od dłuższego czasu, aż z rozczarowaniem stwierdziła, że to bezcelowe. Nie potrafiła wyczuć basiorka, gdy wokół znajdowało się tyle innych zapachów! Zrezygnowana opadła na piasek i zaczęła zastanawiać się nad sensem słów Exana. Miała pracować mądrze... Ale jak? Nie była w stanie wymyślić nic sensownego. Nagle wpadł na nią kolejny szczeniak.
– Oj, przepraszam – odezwał się znajomy głos. – Ty chyba nie jesteś Exan...
– To ja, Naida.
– Naida! Jak ci idzie szukanie?
– Kiepsko, a tobie? – westchnęła.
– Wszystko zgodnie z planem! Mam nadzieję... – basiorek zamyślił się na chwilę. – To ja już pójdę.
Naida mruknęła coś w odpowiedzi. Jednak kiedy Morti przechodził obok niej, wpadła na pewien pomysł.
– Morti!
– Tak?
– Nie wpadłeś czasem na Theo?
– Tak, spotkałem go jakiś czas temu...
– Gdzie był? – zapytała podekscytowana.
– Nie wiem... Chyba gdzieś tam, za mną.
– Dzięki!
Naida ruszyła we wskazanym przez basiorka kierunku. Przez cały czas nasłuchiwała, czy nie słyszy obok siebie innych uczniów. Kiedy była pewna, że jakiś znajdował się niedaleko, zaczepiała go, pytając, czy nie spotkał Theo. Nie wszyscy odpowiadali twierdząco, niektórzy twierdzili, że było to tak dawno, że pewnie już go tam nie ma. Oczywiście wielu miało też problem z określeniem, gdzie go spotkali. Naida jednak nie poddawała się i uparcie zaczepiała wszystkie napotkane wilki.
– Brawa dla pierwszej pary, której udało się wykonać zadanie – zawołała nagle Navri.
Naida spanikowała. Co jeśli już przegrała z Exanem? Skupiła się na zapachach dookoła. Nadal nie mogła nigdzie wyczuć basiorka. Może nigdy się jej nie uda i już na zawsze pozostaną na tej plaży? Ślepi i zdezorientowani... Waderka pokręciła głową, chcąc odgonić złe myśli. W pewnym momencie usłyszała obok siebie jakiegoś szczeniaka. Podeszła do niego powoli i upewniwszy się, że nie jest nim Theo, szturchnęła go łapą.
– Vertic? – zapytał głos.
– Nie, to nie on...
– Ach, to znowu ty! Na wszystkich tak wpadasz czy tylko na mnie?
– Na wszystkich...
Basiorek zaśmiał się cicho.
– Spotkałeś gdzieś Theo? – zapytała lekko rozdrażniona.
– Tak, przed chwilą. Był gdzieś z lewej...
– Naprawdę? Dzięki!
– Mam nadzieję, że pomogłem i nie wpadniesz na mnie już po raz czwarty... – wymamrotał.
Naida zignorowała go i ruszyła we wskazanym kierunku. Szła już znacznie pewniej. Jeszce żaden wilk nie mówił jej, że spotkał go przed chwilą. Czyżby była już blisko? Zatrzymała się i zaczęła nasłuchiwać. Przed nią słychać było jakieś kroki. Zadowolona ruszyła powoli w ich kierunku. Starała się skupić na zapachu ucznia znajdującego się przed nią, jednak nadal nie była pewna, kim może być tajemnicza postać. Nagle go wyczuła. Był tam. Naida skoczyła radośnie w jego kierunku. Była pewna, że znalazła swojego partnera.
– Naida? – odezwał się znajomy głos, gdy waderka zbliżyła się dostatecznie blisko.
– Tak! – pisnęła w odpowiedzi.
Theo chyba zaczął skakać z radości, bo Naida czuła jak piasek zaczyna lekko drżeć pod jej łapami i rozpryskiwać się na wszystkie strony. Męcząc się przez chwilę, ściągnęli w końcu przepaski i spojrzeli na siebie zadowoleni. Basior rozejrzał się dookoła, szukając Navri. Kiedy ją zauważył, ruszył radośnie w jej stronę. Naida podążyła za Theo, wymijając przy tym resztę szczeniaków.
– Znaleźliśmy się! – oznajmił radośnie Theo.
Navri spojrzała na nich uważnie, po czym skierowała się w stronę nadal błądzących po plaży uczniów.
– Mamy już drugą parę! Proszę się streszczać! Im szybciej znajdziecie swoje pary, tym szybciej skończymy – zawołała, po czym już ciszej zwróciła się do Naidy i Theo. – Możecie teraz odpocząć z pozostałą dwójką.
– Dziękujemy! – odpowiedzieli równocześnie i ruszyli w stronę dwóch, wylegujących się na plaży basiorów.
– No proszę, proszę! A kto tutaj idzie? Czyżby drugie miejsce?
Naida warknęła w odpowiedzi i usiadła obok Exana. Obserwowali starania reszty grupy w milczeniu. Z czasem zaczęli do nich przyłączać inni, aż w końcu na plaży nie pozostał już żaden szczeniak z przepaską na oczy.
– Gratuluję wszystkim wykonania zadania – oznajmiła im Navri.
Naida zauważyła, że jak na kogoś, kto gratuluje komuś dobrej roboty, nauczycielka nie wyglądała na szczęśliwą czy zachwyconą. W ogóle nie wyglądała na osobę umiejącą okazywać jakiekolwiek uczucia.
– Już wiecie, jak trudne jest rozpoznanie kogoś po samym tylko zapachu. Jednakże wierzę, że dojdziecie kiedyś do wprawy i rozpoznanie kim jest postać kryjąca się w zaroślach, będzie dla was łatwe jak znalezienie piasku na plaży!
Szczeniaki spojrzały po sobie z niedowierzaniem. Naida zastanawiała się, jak można tak dobrze rozpoznawać zapachy wilków z watahy.
– Do tego potrzebaby chyba ze stu nosów i wielu lat nauki! – stwierdziła.
– Nie do końca. Można się tego nauczyć. Jednakże faktycznie, tak jak wspomniałaś, potrzebnych jest wiele lat nauki! – Nauczycielka przerwała na chwilę. – To już koniec na dzisiaj, jesteście wolni.
Uczniowie zaczęli wstawać i rozchodzić się w swoje strony. Naida stanęła naprzeciw Exana i zmierzyła go z niezadowoleniem wzrokiem.
– Gadaj, jak tego dokonaliście?
– Co tak wrednie? Nie słyszałem żadnego „proszę”!
Wadera westchnęła i spojrzała basiorowi w oczy. Ten wilk działał jej już na nerwach.
– Proszę cię, o mój rozleniwiony i wredny, Exanie... Gadaj, jak tak szybko wykonaliście zadanie?
– Niech będzie – Exan spojrzał na Mortiego z lekkim uśmiechem. – Ułożyliśmy plan. Polegał on na tym, że staniemy na przeciwnych brzegach grupy i po sygnale do startu, ruszymy do tyłu. Mieliśmy iść brzegiem grupy i spotkać się na tyłach.
– Udało się? – zapytał zaciekawiony Theo.
– Inaczej nie bylibyśmy na pierwszym miejscu!
– Ale to oszustwo! Zamiast węchu, użyliście wcześniej wymyślonego planu! – poskarżyła się Naida.
– Oh, węchu też używaliśmy! Musieliśmy się jakoś odszukać, prawda? – zapytał Morti.
Exan przytaknął z uśmiechem. Wadera posłała mu najbardziej piorunujący wzrok, na jaki mogła się zdobyć.
– Pracuj mądrze...
– Nie ciężko – dokończyła przez zaciśnięte zęby.
– Szybko się uczysz!
Patrzyli na siebie przez chwilę w milczeniu. Naida miała ochotę uderzyć basiorka w ten jego uśmiechnięty pyszczek.
– Co teraz mamy? – zmienił temat Morti.
– Chyba sztuki walki – odpowiedział mu Theo. – Idziemy?
Szczeniaki podniosły się z piasku i ruszyły w stronę, gdzie miała odbyć się następna lekcja. Przez całą przerwę rozmawiali o kolejnych planach co do lekcji. Exan starał się udawać eksperta w dziedzinie łatwych rozwiązań problemów, co poddawała w wątpliwości Naida. Sprzeczali się tak przez chwilę, aż nie rozpoczęła się kolejna lekcja.

<C.D.N.>

Uwagi: Przecinki.

Zdobyto: 143 czerwonych⎹ 189 pomarańczowych⎹ 149 zielonych⎹ 149 niebieskich⎹ 185 granatowych⎹ 80 fioletowych⎹ 43 różowych odłamków


Od Morgana "Broń się" cz. 3


Październik 2025
Kiedy tylko pani Navri powiedziała, że mamy przyjąć taką postawę, jakbyśmy bawili się w zapasy, zdałem sobie sprawę, że miałem problem. Od zawsze unikałem tej gry, jak tylko mogłem. Była niebezpieczna, głupia i momentami brutalna. Tak łatwo można było zrobić coś sobie lub w innym w czasie jej trwania! A teraz okazywało się, że wiedza z niej będzie mi potrzebna na lekcjach. Czemu nikt mi nigdy o tym nie powiedział?!
Zacisnąłem ząbki, zerkając na Yvara i Kaiju. Obaj uginali łapki, unosili nieznacznie ogon i zniżali głowę. Palce u ich łap były lekko rozłożone. Wyglądali, jakby zaraz mieli odskoczyć na bok. Cały czas na nich zerkając, próbowałem odwzorować ich pozy.
– Morganie, widzę, że kopiujesz pozycje swoich kolegów. Jeżeli czegoś nie wiesz, po prostu to powiedz – odezwała się nagle pani Navri, a ja podskoczyłem. Nie spodziewałem się, że to zauważy! Miała w końcu takie ciemne szkła na oczach!
Słyszałem jak Yvar parska śmiechem. Zacisnąłem ząbki. Czy to, że czegoś nie wiedziałem, naprawdę było tak zabawne?
– Hej, przestań. Morgan nigdy nie bawi się w zapasy! – Kaiju, szturchnął basiorka w bok. Byłem mu bardzo wdzięczny za to, że się za mną wstawił.
– W takim razie po co tu przyszedł? – prychnął Yvar, nadal uśmiechając się wrednie. Odwróciłem pyszczek. Nie miałem zamiaru na niego dłużej patrzeć. Nie kiedy posyłał mi takie okropne spojrzenia, jakbym był głupi i nic nie znaczył. – To lekcje obrony. Obrona jest po to, żeby się bronić, kiedy ktoś nas zaatakuje.
– Przyszedł tu, żeby się czegoś nauczyć – powiedziała nauczycielka i zmierzyła basiorka chłodnym spojrzeniem, pod którym się skulił. Nie zdołałem opanować uśmiechu. Ha, nawet pani Navri była po mojej stronie! – Obrona to nie tylko unikanie ataku. To unikanie każdego rodzaju zagrożenia oraz radzenie sobie w momencie, kiedy takowe nastąpi.
Uniosłem uszy. Może jednak ta lekcja nie była aż tak zła?
– Jakie mogą być te inne zagrożenia?
– Wszelkie rzeczy związane z niebezpiecznymi zjawiskami naturalnymi: powodzie, sztormy, pożary, trzęsienia ziemi czy trąby powietrzne. Czy znacie znaczenie wszystkich tych słów?
Wymieniłem spojrzenia z Kaiju. Basiorek pokręcił głową i przyznał, że nigdy nie słyszał o sztormach i trąbach powietrznych.
– Sztormy to wynik bardzo silnego wiatru, który sprawia, że woda bardzo mocno faluje. Często pada również deszcz, który ogranicza widoczność do minimum. Występuję na morzach i oceanach – wyjaśniła pani Navri, wskazując łapą na morze znajdujące się za nami. Spojrzałem w tamtą stronę. Woda była bardzo spokojna, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Nie umiałem sobie wyobrazić sytuacji, którą właśnie opisała nam nauczycielka. To tak bardzo nie pasowało do naszego morza! – Trąba powietrzna również jest związana z silnym wiatrem, jednak przyjmuje on pionową pozycję. Wiatr krąży w kółko, unosząc piach, wodę i niektóre przedmioty, często na wielkie odległości. Trąby unoszące się nad ziemią często nazywane są tornadami.
– A pionowo to...? – Kaiju przekrzywił główkę. Byłem mu bardzo wdzięczny, że o to zapytał. Nigdy nie słyszałem takiego słowa!
– Od góry do dołu – odpowiedziała od razu pani Navri. – Wymienione przeze mnie zjawiska bywają bardzo niebezpieczne dla wilków oraz wszystkich innych stworzeń. Mogą zniszczyć wiele otaczających nas rzeczy; budowle, przedmioty, drzewa, a nawet całe części dżungli... Poza tym komuś może stać się krzywda, czy to z braku wiedzy czy przez przypadek. Stąd przechodzimy do kolejnej rzeczy, którą obejmuje obrona – radzenie sobie w momencie w przypadku zranienia lub konieczności udzielenia pierwszej pomocy.

<c.d.n.>

Zdobyto: 28 czerwonych⎹ 25 pomarańczowych⎹ 15 zielonych⎹ 10 niebieskich⎹ 16 granatowych⎹ 14 fioletowych⎹ 4 różowych odłamków