wtorek, 21 kwietnia 2020

Od Ismanise "Moja historia" cz. 4 (cd. Infernum)

Luty 2026 r.
Infernum znowu buchnął ogniem z futra. To sprawiło, że po raz kolejny Isa odskoczyła przestraszona. Na Infinite zaś nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Znowu, nie mrugnąwszy okiem, ugasił za pomocą swojej mocy ogień basiora.
 Przestań mnie gasić – Warknął  Nie potrzebuję nikomu o tym gadać.
Infinite ledwo słyszalnie westchnął. Isa jednak doskonale wiedziała, że jej chłopak czuł się co najmniej rozczarowany.
 Dołączę – powiedział po chwili, ale to, że przeszło mu to z trudem, nie umknęło uwadze Isy. Infinite zaś ponownie się uśmiechnął.
 Liczyłam, że sobie pójdziesz – oświadczyła dumnie Isa.
 To masz pecha – Stwierdził z krzywym uśmieszkiem Infernum  Gdzie te wasze Alfy?
Spojrzenie Isy skrzyżowało się z Infinite. W jej głowie pojawił się pewien plan.
Ruszyła przodem, a Infinite oraz Infernum bez zastanowienia ruszyli w ślad za nią. Nie widzieli jej miny, więc pozwoliła sobie na uśmiech. Złowieszczy uśmiech. Nie pozwoli, by jakiś "nowy" z wygórowanym mniemaniem o sobie będzie straszyć lub irytować jej chłopaka.
Po drodze nie rozmawiali. Kiedy dotarli na nieco częściej odwiedzane tereny, cała trójka spotkała się z wieloma pytającymi spojrzeniami reszty wilków. Nikt jednak nie zadawał pytań. Infernum dumnie ignorował wszystkie spojrzenia. Infinite szedł dwa kroki za basiorem, co pozwalało mu na obserwowanie jego mimiki. Miał mieszane odczucia co do jego osoby.
Nagle Isa skręciła nieco na lewo. Infinite w pierwszej chwili pomyślał, że Isa wypatrzyła gdzieś Hitama lub Navri, lecz zatrzymała się tuż przed... Danem – naprawdę wysokim i umięśnionym basiorem. Miał niebieskie, posiwiałe futro i przenikliwy wzrok. Popatrzył pytająco na wnuczkę, a później na jej chłopaka. Najwięcej swojej uwagi poświęcił jednak na osobie Infernum.
Kiedy Isa lekko się pokłoniła, Infinite pojął, co planowała zrobić.
 To Alfa – oświadczył, również się kłaniając.
 Lepiej okaż mu należny mu szacunek – powiedziała ostro Isa w stronę Infernum.
Infinite widział, że Dan z trudem powstrzymał zdumienie. Najwyraźniej zdecydował nie polemizować z tym, co właśnie się działo i wkręcić się w realizację planu.
 Nie jestem głupi – burknął Infernum, naśladując gest Isy i Infinite. Zrobił to jednak dość niedbale i szybko.
 Kim jesteś? – zapytał nieco za głośno Dan.
 Jestem Infernum. Moja wataha zginęła w pożarze, który wywołałem, a który zniknął. Ale to prawda! Mogę dołączyć do twojej watahy?
Wypowiedź Infernum zdumiała jeszcze bardziej Dana. Powiedział to jednym ciągiem, zupełnie bez wahania. Posłał pytające spojrzenie Infinite, ale ten tylko wzruszył ramionami. Isa zaś całkowicie pochłonięta była powstrzymywaniem uśmiechu na pysku.
 Możesz – powiedział po chwili wahania Dan  Infinite i Ismanise pokażą ci tereny. Nie ma tego dużo, ale jednak coś...
 Ok – odparł Infernum, niemal wchodząc mu w słowo. Odwrócił się natychmiast tyłem do Dana. Patrzył gniewnie w kierunku Infinite, czego już nie widział dziadek Isy.
– To... chodźmy – rzekł Infinite z dość koślawym uśmiechem na pysku. Dan zaś nadal wyglądał na kompletnie zbitego z tropu.
– Co byś chciał zobaczyć jako pierwsze? – zapytał Infinite, kiedy już nieco się oddalili.
– A co macie najciekawszego? – odparował bez cienia zainteresowania Infernum.
– Chcesz zobaczyć rafę koralową? To dobra okazja, żeby cię... 
– Nie, Isa, nie – potrząsnął głową Infinite. Cały zapał z Isy nagle wyparował – Mamy zrobić dobre wrażenie, a nie straszyć nowych.
Isa westchnęła.
– Tak naprawdę to obecnie głównie możemy się poruszać po plaży i skraju dżungli. Nasze ekipy zwiadowcze nadal badają tereny, czy aby na pewno są bezpieczne dla reszty stada. Nie wiemy kiedy się skończą, ale dostępne miejsca powinny się zwiększać z miesiąca na miesiąc. Póki co trochę się nudzimy. Głownie się kąpiemy w morzu, uczymy się, chodzimy w tą i z powrotem i zbieramy to, co znajdziemy w dżungli. To co mamy, to jest to, co masz teraz w zasięgu wzroku. Tak naprawdę nie ma do końca po czym oprowadzać.
Infinite słuchał Isy, kiwając głową. Szli wzdłuż brzegu morza.
Słońce już niemal całkowicie zaszło. Ich sylwetki rzucały długie cienie na już chłodnący piasek. Isę znowu zaczynało ogarniać znużenie.

<Infernum?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz