czwartek, 14 listopada 2019

Od Naidy "Dlaczego warto uważać na lekcji" cz.2

Marzec 2025 r.
Naida wpatrywała się z ciekawością w dziwne stworzenie. Było już coraz bliżej. Nie była pewna czy powinna uciekać czy może zignorować zwierzę. Wyglądało trochę jak duża jaszczurka wsadzona w wielki pancerz kraba. Była ładna. Naida podeszła do niej parę kroków.
– Co to za jaszczurka? – zapytała.
– To chyba żółw! – wykrzyknęła Sino.
Naida spojrzała na nią ze strachem. Miała nadzieję, że waderka się pomyliła.
– Daj spokój! To nie może być żółw! – zaśmiała się niepewnie.
– Gdybyś słuchała na lekcji, wiedziałabyś, że żółwie mają twarde skorupy i łapy podobne do płetw – prychnęła Elanor.
– Czyli... To jest żółw? ­– zapytał zdenerwowany Morti.
– Tak.
Szczeniaki odsunęły się jeszcze dalej od stworzenia. Naida stała jednak w miejscu. To niemożliwe. Ta jaszczurka była za wolna na żółwia. Nie miała też żadnych ostrych kłów i pazurów. Nie może być taka niebezpieczna jak mówią. Nawet jeśli jest żółwiem, to raczej nie takim, którego szukali.
– Nie wygląda na niebezpieczną. Pewnie ta jaszczurka jest tylko podobna do żółwi o których mówiła Navri.
Zrobiła niepewny krok w stronę zwierzaka. Chciała udowodnić reszcie, że nic się jej nie stanie. Miała zrobić kolejny, ale zatrzymał ją głos Navri, która z daleka zauważyła całą sytuację.
– Niech wszyscy odsuną się od tego żółwia!
Szczeniaki odbiegły kawałek dalej ze strachem. Naida pobiegła za nimi. Spojrzała na jaszczurkę z niedowierzaniem. Przerażone zwierzę zaczęło uciekać w stronę wody. Navri podbiegła już do nich. Reszta szczeniąt stała w bezpiecznej odległości obserwując całą scenę z przejęciem. Naida wpatrywała się ze smutkiem w jaszczurkę, która zanurzała się właśnie w wodzie. Zniknęła. Odpłynęła gdzieś zostawiając ich samych na plaży. Wilki odetchnęły z ulgą. Wszystkie oprócz Naidy.
– Mieliśmy szczęście, że was nie zaatakował – odezwała się Navri.
– Ale proszę pani, to tylko zwykła jaszczurka! Nie jest groźna!
– Jaszczurka? – zapytała z lekkim uśmiechem.
– Tak! Taka w krabim pancerzu!
– Czyli żółw – zaśmiała się Sino. – Szkoda, że nie udało ci się do niego podejść...
– Chciałaś podejść do żółwia? Sama? – Navri spojrzała z powagą na Naidę.
– Możliwe... – uśmiechnęła się nerwowo. – Ta jaszczurka wydawała się taka miła...
– Nawet Sticky wie, że to było głupie! – zaśmiał się Glück.
Naida posłała mu mordercze spojrzenie. Navri zaczęła tłumaczyć jej, że nie powinna podchodzić z taką śmiałością do zwierząt, których nie zna. Po paru minutach monologu zauważyła jednak, że Naida nie skupia się za bardzo na jej słowach. Nie chcąc marnować czasu wróciła do lekcji.
– Wiecie już jak wyglądają żółwie. Tłumaczyłam też, jak powinniście zachowywać się w sytuacji, kiedy spotkacie się z nim oko w oko. Myślę, że na tym możemy zakończyć dzisiejszą lekcję. Możecie już iść.
Szczeniaki zaczęły się rozchodzić. Naida podeszła bliżej wody. Stanęła na brzegu i zaczęła wypatrywać pływających, opancerzonych jaszczurek. Usłyszała za sobą czyjeś kroki. Miała nadzieję, że to Morti. Chciała zobaczyć jego piękny uśmiech, który tak uwielbiała. Odwróciła się z nadzieją. Niestety okazało się, że to tylko Theo. Usiadł obok niej niepewnie. 
– Miałaś prawo się pomylić. Najważniejsze, że nic ci się nie stało...
– Tak...
Naida poczuła się trochę lepiej. Może to był tylko Theo, ale i tak się cieszyła. Dobrze jest mieć takiego przyjaciela, który nie zostawi cię w potrzebie. Chociaż nie jego teraz potrzebowała.
– Dobrze, że jesteś cała! – wykrzyknął Morti.
Usiadł obok Naidy z uśmiechem na twarzy. Serce waderki zabiło mocniej. Wpatrywała się w Mortiego z zachwytem. Nie zauważyła nawet, kiedy Theo wstał i odszedł. Nie zwracała też uwagi na wściekłe spojrzenia rzucane przez Elanor. Teraz liczył się tylko on i ona. Oni. Siedzący razem i rozmawiający o opancerzonych jaszczurkach.

Uwagi: brak.