sobota, 8 sierpnia 2020

Od Firii "Brakuje mi ciepła" cz. 3


Grudzień 2026
Dotarłam do jakiegoś nowego przedmiotu. Był większy ode mnie, ale prawie mniejszy; taki średni. Pachniał bardzo ładnie i śmiesznie odbijał światło. Trąciłam go nosem. Fajnie zaszurał o to sypkie, co pokrywało ziemię.
Zobaczyłam, że miał coś, przez co mogłam przejść. Więc przeszłam. Nadal widziałam świat dookoła, ale teraz jakby rozmazany. Taki bardziej szary, niż zwykle. Przed sobą miałam okrągłą ścianę, a po bokach zakrzywioną, gładką barierę. Widziałam pod swoimi łapkami to sypkie, ale już nie czułam go. Jak to w ogóle możliwe?
Niemniej jednak podobało mi się tu. Ładnie pachniało, nie wiał wiatr... Ułożyłam się wygodnie na gładkim, zakrzywionym podłożu. Nagle cały świat po raz kolejny zadrżał. Co się dzieje?
– Crane, chodź coś zobaczysz – odezwał się mój ulubiony głos. – Chodź, szybko.
– Co, gdzie? Coś nie tak z Firią? – zawtórował mu ten niższy ton. Brzmiał na bardzo przejętego.
– Nie – odparł pierwszy i wydał z siebie serię szczeknięć. Ten dźwięk oznaczał, ze coś mu się podobało. – Patrz na nią.
Nie wiedziałam, skąd to nagłe poruszenie. Znów nadchodziły jakieś obce głosy? Ciekawe czy to miejsce będzie dobrą kryjówką. Nie takie miękkie, jak Biały Puch, ale nie tak zimne i niebezpieczne, jak świat zewnętrzny.
– Kto tu zostawił ten słoik? – zdziwił się niski głos.
– Nie wiem... Ale chyba jej się podoba – oznajmił ten wyższy.
– Nie powinniśmy czegoś zrobić..?
– Po co? Tylko sobie siedzi w tym słoiku. Och, jaka ona przeurocza...
Spróbowałam wdrapać się na pochyłą ścianę tego fajnego miejsca. Niestety, bez powodzenia; moje pazurki nie znajdowały żadnego oparcia i ciągle zjeżdżały. Za to wydawały przy tym śmieszny, wysoki dźwięk.
Zdałam sobie sprawę, że powoli robiłam się głodna. Istniało jednak ryzyko, że ten fantastyczny przedmiot zniknie, jak go zostawię. Jedyną rzeczą, która nigdy nie znikała, był Biały Puch. Dziwne z niego zjawisko... Nieposłuszny, ale tylko na nim mogę naprawdę polegać.
Brzuszek coraz mocniej domagał się pożywienia. Wystawiłam nieśmiało główkę na zewnątrz. Musiałam w końcu podjąć tę ciężką decyzję i opuścić okrągły przedmiot. Może istnieje choć mała szansa, że dam radę go odnaleźć, jak się najem...
– No widzisz, sama wyszła... – mruknął mój ulubiony, wysoki głos. – Może ona skądś wie, co tam było?
– Myślisz, że mogła odziedziczyć coś z tej energii magicznej? – po raz kolejny zawtórował mu ten drugi, niższy.
– Myślę, że to prawdopodobne...
Chyba zgubiłam drogę... Nie pamiętam, w którą stronę skręciłam, zanim znalazłam ten fajny, gładki przedmiot. Wszystko pachniało tutaj tak samo. Którędy do Białego Puchu? Którędy do jedzenia?
Zapiszczałam cicho. Wtedy wróciło ciepłe, mokre coś. Tym razem nie podniosło mnie; jedynie popchnęło w odpowiednim kierunku. Okazało się, że i tak byłam już bardzo blisko celu.
– Chciałbym, żeby nasza córeczka miała jakieś moce wykraczające poza umysł...
– Tak czy inaczej na pewno sobie poradzi – mruknął w odpowiedzi mój ulubiony głos. – Wiele jest nie-magicznych wilków, którym wiedzie się równie dobrze.

<C. D. N.>

Uwagi: brak.

Zdobyto: 22 czerwonych⎹ 1 pomarańczowych⎹ 1 zielonych⎹ 14 niebieskich⎹ 22 granatowych⎹ 15 fioletowych⎹ 9 różowych odłamków