piątek, 14 sierpnia 2020

Od Yvara "Broń się" cz. 7


Grudzień 2025
Yvar walczył sam ze sobą; z jednej strony był zadowolony, że zwrócił na siebie uwagę Vi i ta poniekąd stanęła po jego stronie (a właściwie – nie zrugała go, a jedynie zwróciła uwagę), z drugiej natomiast był nadal zły na Morgana. W każdym razie od tamtego czasu siedział cicho, słuchając wywodu Navri na temat przygotowania wywiadu oraz roli szpiegów. Pomyślał wtedy, że chciałby być takim szpiegiem. Chodziłby na różne misje, walczył z wrogami watahy i przyczyniał do jej wygrany w czasie bitwy, nieustannie będąc w owianym tajemnicą cieniu. Jedyne, co mu się nie podobało, to wzbudzanie zaufania w przeciwnikach. Navri sama przyznała, że najlepsi szpiedzy to tacy, którzy udają najlepszych przyjaciół. Wilki zwykle nie podważały zanadto decyzji i zachowań ich bliskich. A to mogło być bardzo niebezpieczne.
Westchnął. Czyli takie stanowisko odpadało w jego przypadku. Dobrze, że miał jeszcze wiele czasu na podjęcie decyzji o tym, co chciałby robić jako dorosły wilk. Wolałby, żeby funkcja ta nie wymagała zbytniego bratania się z innymi.
W którymś momencie nauczycielka przeszła do tematu obrońców, wojowników i ich dowódców. Te stanowiska jawiły się już Yvarowi o wiele ciekawiej. Uniósł głowę i postawił uszy, by wyraźniej słyszeć o tym, co powinni robić w czasie wojny.
Szybko jednak, o wiele szybciej niż Yvar by sobie tego życzył, i ten temat uległ zmianie. A to za sprawą nikogo innego jak Morgana:
– A co jeśli ktoś zostanie ranny? Walki są... Bardzo brutalne! Można w trakcie nich zrobić sobie krzywdę!
Młodszy samiec od razu zapłonął chęcią ugryzienia go najmocniej, jak tylko potrafił. Dlaczego Morgan zawsze musiał się wcinać z tymi swoimi głupimi gadkami?!, pomyślał.
– Krew i wszelakie rany to codzienność w czasie wojny – odparła Navri. – Dlatego tak ważną rolę odgrywają wówczas lekarze i pielęgniarze. To oni dbają o rannych, by ci jak najszybciej powrócili do zdrowia. Bez nich bitwy byłyby o wiele bardziej ryzykowne.
– Po co w ogóle są te wszystkie wojny? – Yngvi przekrzywiła głowę. – One nie mają sensu! Lepiej byłoby się przyjaźnić i kochać!
– Tak, właśnie! O wiele bardziej wolałbym kogoś kochać i się z nim przyjaźnić, niż kłócić! – poparł ją Morgan.
– Zamiast walczyć wilki mogłyby po prostu się przytulić – stwierdziła Vi, po czym doskoczyła do Morgana i mocno go przytuliła. Serce Yvara zabolało. Zacisnął zęby. – Wyobraźcie sobie wojnę na tulenie! To byłoby o wiele lepsze!
Kilkoro szczeniaków przyznało jej rację i podeszło do nadal połączonej w uścisku pary, by dołączyć do grupowego tulenia.
– Prowadzimy wojnę! Ja wygrywam! – zawołał Kaiju.
– A to niby czemu? – wtórowała mu Vi. Wojowniczy ton mieszał się z rozbawieniem. – Ja tu jestem najlepsza w tuleniu!
– Udowodnij!
Grupa szczeniaków zadygotała i wszyscy upadli na piasek, śmiejąc się wesoło. Yvar obserwował tę scenkę całkiem zesztywniały. Należał do grona nielicznych, którzy nie przyłączyli się do tej zabawy. Sam nie wiedział, czy tego żałował, czy wręcz przeciwnie. Wiedział natomiast coś całkiem innego – Morgan był o wiele większym zagrożeniem, niż kiedykolwiek sądził. W końcu to od przytulania jego zaczął się cały ten bałagan...

<c.d.n.>

Zdobyto: 29 czerwonych⎹ 26 pomarańczowych⎹ 26 zielonych⎹ 27 niebieskich⎹ 26 granatowych⎹ 30 fioletowych⎹ 8 różowych odłamków