niedziela, 10 listopada 2019

Od Eterny "Pierwsze polowania" cz. 6 (cd. Naida)

Styczeń 2025 r.
Jedyne co przeszło Eternie przez myśl na widok kraba, było że przynajmniej ta lekcja skończy się prędzej i nie będzie musiała dłużej wysłuchiwać pisków Łaciatej. Nim jednak zdołała za nim ruszyć, na plaży zabłysnęła kula ognia. Z przestrachem opuściła uszy. Na szczęście płomień zaraz zniknął, a do jej nozdrzy dotarł zapach pieczonego mięsa. W miejscu ognia był teraz nieruszający się krab. Łaciata i Infinite zwolnili. Eterna nie miała pewności, czyja to robota. Było to co najmniej... niespodziewane. Patrzyła wyczekująco na tę dwójkę.
– Wow! Udało nam się! – pisnęła mała.
– C-co się stało? – wyjąkał Infinite. Na miękkich łapach zbliżył się do kraba.
– No... zrobiłeś ogień!
– Ale ja... ja... – spojrzał to na Łaciatą, to na Eternę. Na drugiej z nich jego wzrok zatrzymał się na dłużej. Uszy Elanor już były postawione na sztorc, a wzrok iście zabójczy.
– Odkryłeś swoją moc! Umiesz smażyć kraby! Brawo, Infinite – powiedziała z mieszanką zdumienia i podziwu Łaciata.
– Ch-chyba...
– Co tam się dzieje?! – wtrąciła nagle Yuki. Galopowała w ich kierunku.
Eterna niespiesznie ruszyła ku reszcie grupy.
– Chyba mówiłam, że nie możecie używać mocy na lekcjach bez mojego pozwolenia...!
– To było niespodziewane, proszę pani – mówił Infinite drżącym głosem.
Z Yuki uleciało powietrze.
– W takim razie gratuluję – Zrobiła pauzę – Ale jak chcesz używać mocy na moich lekcjach w przyszłości, musisz uzyskać pozwolenie od Gerranta, żeby nie zagrażać reszcie grupy. Czy to jasne?
– Jasne – skinął głową.
– Też bym chciała strzelać ogniem! – wtrąciła Łaciata.
Wzrokiem zmierzyła ją nie tylko Yuki, ale i również stojąca za plecami nauczycielki Eterna. Waderka czując na sobie ich spojrzenia, szybko zmieniła temat:
– Zaliczyliśmy zadanie?
– Tak... – Jej wzrok powędrował po reszcie grupy. Eterna uśmiechnęła się do niej. – Ale najpierw powiedzcie mi, co trzeba zrobić, żeby móc zjeść mięso kraba.
– Przekroić go nożem w tym miejscu – Eterna wskazała pazurem odcinek, który kroiła wcześniej nauczycielka.
Yuki pokiwała głową z uznaniem, a po zmianie formy w człowieka ponownie wyciągnęła nóż.
– Możecie się podzielić – oznajmiła, kładąc już rozkrojonego kraba. Łaciata go obwąchała. Eterna nabrała chęci na przyduszenie jej głowy, żeby umazała swój głupi pysk we wnętrznościach kraba.
– Chyba nie jestem głodna – powiedziała w końcu.
– Więcej dla mnie! – pisnął Infinite, po czym rzucił się na jedzenie.
Eterna usiadła na rozgrzanym piasku, obserwując morderczym spojrzeniem Łaciatą. Również nieszczególnie miała chęć na jedzenie.
– Dla was to już koniec lekcji – oznajmiła Yuki, ruszając w kierunku innej grupy – Możecie już iść.
Łaciata odwzajemniła spojrzenie Eterny.
– Skoro skończyliśmy, może pójdziemy zobaczyć jak radzi sobie reszta?
– To wścibskie – powiedziała chłodno Eterna.
– Wcale nie! Daj spokój, ja tylko chcę sprawdzić, kto już skończył!
– To idź.
– To idę! – krzyknęła Łaciata, wstając. Eterna z ulgą obserwowała, jak mała się oddala.
Jej wzrok zaś powędrował do Mortimera. Biegał jak oszalały po plaży. Westchnęła cichutko.
– Nie pasujesz do nas – powiedział pomiędzy kęsami Infinite.
– Proszę? – Zmarszczyła brwi.
– Źle ci z oczu patrzy.
Popatrzyła na niego, ale wciąż był zbyt przejęty jedzeniem. Miał cały umazany pyszczek. Wzdrygnęła się.
– Wydaje ci się.
Wzruszył ramionami, ale nie wyglądał na przekonanego. Eterna zmrużyła oczy.
– Czemu w ogóle miało służyć to, co powiedziałeś? Chcesz mi udowodnić, jak bardzo mnie nie lubisz?
– Nie wiem. Może.
Zacisnęła usta w wąską kreskę.
– Ale ty chyba nie lubisz nikogo, więc nie wiem jaką różnicę ci to robi.
– Czasem się zastanawiam, czemu nie mamy w watasze żadnego lekarza od główki, bo z twoją zdecydowanie coś jest nie tak. Ubzdurałeś sobie jakieś...
– Więc odejdź, bo jeszcze się zarazisz – Spojrzał jej prosto w oczy.
Miała ochotę na niego zacząć warczeć, ale nie chciała ściągać na siebie uwagi. Warga jej tylko odrobinę zadrżała. Infinite wciąż patrzył jej prosto w oczy.
– Dobrze – powiedziała w końcu. Wstała i czym prędzej odeszła.
Tym razem już nawet nie patrząc na Mortimera.

<Naida?>