niedziela, 2 sierpnia 2020

Od Yvara "Żywa lekcja historii" cz. 6


Początek czerwca 2026
Adora mierzyła wzrokiem wyjątkowo rozgadanych uczniów. Jej spojrzenie było równie niezadowolone jak każdego innego dnia, więc przyzwyczajone do tego szczeniaki, nawet nie zwróciły na nie uwagi. Niektóre z nich nadal rozmawiały o widmowym spektaklu, który miał miejsce na lekcji historii, inne skupiły swoją uwagę już na czymś zupełnie innym.
Yvar siedział oszołomiony. Kiedyś marzył o tym, żeby być lubianym, jednak teraz miał ochotę wejść w cień i rozpłynąć się w nim. Żałował, że to właśnie takiej mocy nie poznał. Według niego w tej sytuacji byłaby o wiele bardziej użyteczna. Szczeniaki, które za nim nie przepadały lub takie, z którymi prawie w ogóle nie rozmawiał, podchodziły do niego, próbując nawiązać rozmowę. Uważał to za dziwne. Nienaturalne.
Chciał zniknąć. Zrobić wszystko, żeby młode wilki dały mu spokój, ale te nie zrażały się. Wyjątkowo namolne były Naida, Sino i Yngvi. I jak zainteresowanie tej trzeciej wywoływało u niego uczucia graniczące z cichą euforią, tak starsze samiczki jedynie go irytowały.
– Dobierzcie się w pary!
Wykrzyczane polecenie Adory, przeleciało nad głowami szczeniaków. W jej głosie pobrzmiewała irytacja. Widocznie miała już dość rozemocjonowanej grupy, której w ogóle nie obchodziły zadawane przez nią tematy. Yvar miał wrażenie, że te słowa były pierwszymi, na które ktokolwiek zwrócił uwagę. Sam wolałby, żeby zniknęły pomiędzy rozmowami szczeniaków.
– Chcę być z tobą – stwierdziła od razu Naida, przypadając do boku Yvara. Basiorek od razu się od niej odsunął, jednak samica nie wyglądała na przejętą. – Jeśli z tobą będę, wyczarujesz mi coś?
– Nie, wyczaruje coś dla mnie! Dla mnie! – Sino tupnęła łapką, wzbijając w powietrze złotawą chmurę piachu. Yvar poczuł, że zaczyna go kręcić w nosie, ale dzielnie stłumił kichnięcie.
– Mnie lubi bardziej, więc dla mnie.
– Niby czemu ciebie?
– Bo...
– Yv – przerwała jej od razu Vi. Samczyk zabrał łapę, którą przecierał swędzący nos i spojrzał na nią uważnie. Na jej pyszczku widniał jak zwykle piękny uśmiech. – Idę zapytać Mortiego, czy będzie ze mną w parze. Powodzenia z twoim fanklubem.
Zmarszczył brwi, jednak nim zdążył ją powstrzymać lub chociaż zapytać czym był ten cały "fanklub", wilczyca pobiegła w stronę samca. Szczeniak początkowo nie wyglądał na przekonanego, lecz Vi była nieugięta. Kilka chwil później usiadła obok niego z wesołym uśmiechem na pysku, który Mortimer odwzajemnił niepewnie.
– Świetnie! W takim razie ja pójdę zapytać... Morgana! – Do głowy Yvara, dotarł pełen irytacji głos Sinope. Spojrzał na wilczycę w chwili, gdy ona obróciła pysk w stronę wspomnianego szczeniaka i zawołała: – Morgan, będziesz ze mną w parze!
Zdezorientowany szczeniak spojrzał na starszą samicę i niepewnie przytaknął. Yvar westchnął z ulgą i uśmiechnął z satysfakcją. Cieszyło go, że to właśnie Morgan będzie musiał męczyć się wraz z Sino. Wilczyca była prawdziwą definicją bycia irytującym. Nie wiedział, czemu zmieniła zdanie co do bycia w parze z nim i niespecjalnie go to obchodziło. Był zadowolony, że chociaż jeden z jego problemów rozwiązał się sam.
Spojrzał na Naidę, jednak ta nie stała obok. W którymś momencie, kiedy to swoją uwagę poświęcał siostrze, wilczyca odeszła wraz z Theo. To również sprawiło, że szczeniak odczuł ulgę. W końcu był sam. Chociaż przez moment, który dzielił go od odkrycia przez Adorę, że nie wszystkie szczeniaki zdążyły już znaleźć swoją parę.

<c.d.n.>

Zdobyto: 11 czerwonych⎹ 4 pomarańczowych⎹ 2 zielonych⎹ 25 niebieskich⎹ 10 granatowych⎹ 6 fioletowych⎹ 8 różowych odłamków

>> Następna część >>