wtorek, 14 stycznia 2020

Od Naidy "Kokosowe grzechotki" cz. 4 (cd. Eterna)

Marzec 2025 r.
– Jakich kamieni szukamy? – zapytała Naida.
Morti zastanawiał się chwilę. Stali na brzegu wody. Naida wpatrywała się w niewielkie fale.
– Może tych brązowych?
– Wolę te złote, wyglądają jak małe słoneczka! – uśmiechnęła się głupio.
– To pozbieramy te i te. Już widzę brązowe! – zawołał ruszył biegiem w ich stronę.
Naida pobiegła tuż za nim. Chciała dopaść do nich pierwsza.
– Założę się, że znajdę ich więcej niż ty!
Wyprzedziła go i skoczyła na bursztyny. Zadowolona odwróciła się w stronę basiorka.
– Ej! To było moje! – zaprotestował Morti.
– Ale ja byłam pierwsza!
– Nieprawda! Ja je pierwszy zobaczyłem!
– Tak, tylko że ja pierwsza ich dotknęłam!
– Liczy się zobaczenie! Ty idź sobie szukać tych białych kulek.
Morti spojrzał w stronę wody. Naida podążyła za jego spojrzeniem.
– Dlaczego to ja mam ich szukać? Łatwiej znaleźć te złote...
– Bo ty umiesz dobrze pływać, a to też kamienie. I są ładne i błyszczące – wymieniał Morti.
– Po prostu boisz się wody! – prychnęła Naida.
Nie chciała się przyznać, że nie pamięta gdzie znaleźć perły. Wiedziała tylko, że znajdują się gdzieś w wodzie.
– Wcale nie! – zaprotestował.
– To wejdź do wody i postaraj się nie utopić! – zaśmiała się Naida.
Morti nic na to nie odpowiedział. Odwrócił się do niej tyłem i odszedł obrażony. Waderka patrzyła na niego ze zdziwieniem. Nie była pewna co powinna teraz zrobić.
– Obraziłeś się? Wybacz mi!
Basiorek nadal się nie zatrzymywał.
– Nie odchodź! Nie zostawiaj mnie samej!
Spanikowana pobiegła za nim. Morti zaczął rozglądać się za bursztynami. Starał się nie patrzeć na Naidę. Waderka była już coraz bliżej płaczu. Stanęła tuż przed basiorkiem.
– Nie ignoruj mnie, słyszysz? – zawahała się chwilę. – Przepraszam...
– Nie lubię cię już – powiedział i odszedł w innym kierunku.
Naida już nie wytrzymała. Zaczęła cicho szlochać. Nie miała zamiaru go urazić. Chciała jakoś cofnąć to co powiedziała, jednak nie potrafiła.
– Nie to nie! Mam to gdzieś! Idę... Idę szukać tych kulek!
Spojrzała na Mortiego. Wydawało jej się, że w jego wyrazie twarzy coś się zmieniło. Może jednak ją lubił? Naida potrząsnęła głową z rezygnacją i weszła powoli do wody. Nadal nie miała pojęcia jak znaleźć kulki.
– Gdzie one mogą być? Chyba są... Zakopane?
Spojrzała na Mortiego z nadzieją, że może jednak jej pomoże. Basior tylko opuścił głowę niżej, prawie zanurzając nos w gorącym piasku. Naida ciągle płacząc zaczęła szukać kulek. Zanurzyła się pod wodę i zaczęła kopać w piasku. Po chwili wynurzyła się ze złością.
– Nie lubię kopać w wodzie! Moje dołki ciągle znikają!
Czekała przez chwilę na jakąś reakcję ze strony Mortiego. Nie doczekała się. Basiorek podniósł jeden kamyczek i odłożył go obok większego kamienia. Naida z rezygnacją zanurzyła się z powrotem pod wodę. Tym razem kopała znacznie szybciej. Była zła i smutna. W pewnym momencie zauważyła muszelkę leżącą na dnie. Nie była pewna, czy się na coś przyda. Patrzyła na nią przez chwilę, po czym podeszła bliżej brzegu.
– Znalazłam muszelkę! – zawołała do Mortiego.
Basiorek nadal udawał, że jej nie słyszy. Naida opuściła ze smutkiem głowę. Znowu chciało jej się płakać.
– Nadal mnie nie lubisz? Przeprosiłam! – zawołała z rozpaczą.
Morti w tym czasie odłożył obok kamienia kolejny brązowy kamyczek. Łącznie miał już dwa bursztyny. W tym czasie Naida nie znalazła ani jednej perły. Waderka zaczęła ponownie szlochać.
– Nie lubisz mnie już! – zawyła i z wściekłością kopnęła w wodę. – I nie potrafię nawet znaleźć kulek!
Naida spojrzała ze smutkiem na Mortiego. Basiorek opuścił uszy. Waderka nie była pewna, czy to z poczucia winy, czy może z jakiegoś innego powodu. W tym momencie Naida zauważyła, że ktoś się jej przygląda. Niestety była to Elanor. Waderce od razu zrobiło się głupio. Starała się przestać płakać, ale jej to nie wychodziło.
– Dlaczego nic nie mówisz? Przecież możesz coś powiedzieć... – zwróciła się ponownie do Mortiego.
Basior nadal ją ignorował i po prostu dalej szukał bursztynów. Naida wolała tego nie robić, ale wyszła z wody i podeszła do Elanor. Ciągle płacząc spojrzała na waderkę.
– Elanor, gdzie można znaleźć kulki?
– Na drzewach! – odpowiedziała od razu.
Naida wahała się przez chwilę, ale uprzejmy uśmiech waderki ją przekonał. Pobiegła w stronę drzew. Patrzyła na nie uważnie. Wiedziała, że kulki są małe i trudno je zauważyć z większej odległości. Wszystko wydawało się lekko niewyraźne. Prawdopodobnie przez łzy, które uparcie nie chciały zniknąć. Waderka pociągnęła głośno nosem i odwróciła się ponownie w stronę Elanor.
– Gdzie? Nie widzę!
– Tam! – zawołała wskazując na wysokie i dziwne drzewo bez gałęzi.
Naida podeszła do palmy i starała się dostrzec na niej małe, błyszczące kulki.
– Nie widzę! – zawołała.
Przez chwilę męczyła się aby wejść na drzewo, jednak zrezygnowała po paru nieudanych próbach.
– Nie dam rady ich znaleźć... – Zaszlochała. – A chciałam to zrobić dla Mortiego...
– Jak wejdziesz, to znajdziesz! – odpowiedziała jej Elanor rozglądając się na boki.
Naida zawahała się. Waderka zachowywała się jakoś inaczej. Zwykle nie była taka pomocna i miła. I za czym ona się tak rozgląda?
– Jesteś pewna?
– Tak – odpowiedziała krótko i uśmiechnęła się przyjaźnie.

<Eterna?>

Uwagi: Przecinki.