środa, 22 kwietnia 2020

Od Yvara "Ciocia Yuki ma wielkie kły" cz. 5

Czerwiec 2025
Yvar zauważył wcześniej, że Morgan był na tej samej głębokości co on podczas swoich prób. Jednak ze względu na to, że basiorek był od niego wyższy, woda nie sięgała mu tak wysoko. Wobec tego nie mógł wykluczyć, że to był właśnie powód, dla którego samczykowi wyszło tak dobrze. Wycofał się odrobinę. Na próbę zanurzył głowę i faktycznie - mając tyle ciała nad taflą łatwiej było ją podnieść.
- Powinieneś... - zaczął Morgan.
Yvar nawet nie spojrzał w jego stronę. Natychmiast mu przerwał, aby szczeniak nie zdążył się rozkręcić.
- Wiem, co robię.
- Oczywiście.
Przez moment miał wrażenie, że w głosie jego kolegi wybrzmiała nuta zawstydzenia. Nie miał jednak ani pewności, ani czasu żeby o tym rozmyślać. Ryby kolejny raz zaczęły ignorować jego łapy. Basiorek zamknął na moment oczy, wziął głęboki wdech. Wypatrzył jedną rybę, która powinna zaraz znaleźć się tuż przed nim. W jednej chwili zanurkował i chapnął wodę. Z zaskoczeniem poczuł, jak jego zęby napotykają na opór. Zacisnął mocniej szczęki. Metaliczny smak krwi rozlał się po pyszczku. Wynurzył się i poszukał spojrzeniem wzroku Morgana. Szukał upokorzenia na jego pysku. Nie znalazł go.
- Udało ci się! Mamy kolejną! - zawołał radośnie.
Yvar nie zdołał powstrzymać uśmiechu. Dał radę. Trochę mu to zajęło, ale ważny był efekt. Nawet jeśli po Morganie nie było widać niezadowolenia, to zwyciężył tę małą walkę. Jednak decydująca miała się dopiero rozegrać i to już za moment...
- Dalej dam radę sobie sam. Więcej złowimy łowiąc osobno.
- Masz rację. Odejdę trochę na bok - Morgan pokiwał głową. - Ale... Yvar?
Spojrzał na niego ze zniecierpliwieniem. Czego on jeszcze chciał? Powinni zabrać się do roboty natychmiast, a nie plotkować. Yv mruknął coś, aby samiec wiedział, że go słucha.
- Uważaj na siebie i w razie czego zawołaj, dobrze? Obiecaj mi to, proszę.
Yvar zesztywniał. W jego głowie kolejny raz pojawiło się to samo pytanie. Morgan był zbyt miły. To musiał być podstęp. Szczeniak zmierzył samca wzrokiem i zadrżał, napotkawszy na jego troskliwe spojrzenie.
- Obiecuję - wyszeptał.
Morgan uśmiechnął się i odszedł na bok tak, jak mówił. Yvar został w tym samym miejscu. Nim ciocia Yuki ich zawołała, basiorek złapał kilka drobnych rybek i nawet jedną dużą. Niestety na nikim nie zrobiło to wrażenia. Wszyscy byli zbyt zajęci podziwianiem zdobyczy Yngvi i Morgana, którzy złapali ich najwięcej. Jedynie Eunice prawie nic nie złapała, ale nie wyglądała jakby było jej z tego powodu przykro. Widocznie pogodziła się ze swoją beznadziejnością.
- Przyglądałam się waszej technice - powiedziała nagle Yuki.
Szczeniaki wymieniły spojrzenia. Morgan zadrżał widocznie spodziewając się nagany. Yvar zacisnął ząbki i utkwił wzrok w nauczycielce. Również miał pewne obawy.
- Yngvi, czy nie potrafisz chociaż przez moment stać spokojnie? Odstraszasz wszystkie ryby. Gdyby nie to, poszłoby ci znacznie lepiej.
- Ale woda jest taka fajna! To niemożliwe, żeby się w niej nie ruszać - zaprotestowała Vi.
- Twoim kolegom jakoś się udało - odparła Yuki i zanim samiczka ponownie otworzyła pyszczek, kontynuowała - Morganowi poszło nawet znośnie. Daleko ci do perfekcji, ale nie jest źle.
Szczeniak odetchnął z ulgą i wyszczerzył ząbki w dumnym uśmieszku. 
- Co do Yvara... Dawno nie widziałam takiej niezdary. Na szczęście zauważył swój błąd samodzielnie. - Spojrzała prosto na niego. - Nadal brakuje ci szybkości i zwinności. Musisz jeszcze sporo popracować.
Pokiwał głową. Nie był tak dobry jak tamci, ale jeśli faktycznie popracuje... Może mógłby coś osiągnąć.
Została jedna osoba. Yvar zerknął w jej stronę i zauważył, że wilczyca drży. Morgan zmniejszył dystans między nimi i pozwolił, aby Eunice oparła się o jego pierś. 
- Eunice - zaczęła nauczycielka. Samica zadrżała. Yvar dopiero w tej chwili zrozumiał, dlaczego niektóre szczeniaki tak bały się Yuki - Nawet nie weszłaś do wody na odpowiednią dla siebie głębokość. Cudem upolowałaś jedną drobną rybę, nie zanurzając pyska. Po tym wyszłaś na brzeg i nie opuściłaś go do samego końca. Okazałaś się ogromnym nieposłuszeństwem. Mam nadzieję, że to się nigdy nie powtórzy. Inaczej nie chcę cię więcej widzieć na swoich lekcjach. 
- Proszę pani, ona nie powinna... - zaczął Morgan, lecz nie dane mu było dokończyć.
- Nie obchodzi mnie, co ona powinna, a co nie - warknęła. - Na lekcjach powinna wykonywać moje polecania. Nie toleruję braku posłuszeństwa, zrozumiano?
Yvar wyraźnie widział, jak szczeniak zaciska szczękę. Eunice coś do niego powiedziała, ale ze swojego miejsca nie słyszał jej słów. Morgan spuścił wzrok. Coś czaiło się w jego oczach, czego szczeniak nie potrafił nazwać.
- Możecie iść - zarządziła Yuki.
To Morgan i Eunice podnieśli się pierwsi. Yvar zmrużył oczy, kiedy blask zachodzącego słońca odbił się od jednej z łusek waderki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz