niedziela, 21 czerwca 2020

Od Ismanise "Zapomnieli o mnie" cz. 3

Lipiec 2026 r.
– Może reszta ma coś do dodania? Pytania, cokolwiek? – Gerrant zwrócił się do reszty szczeniaków.
– Co z materią? – zapytała Isa. Mimo wszystko chciała mieć dobrą ocenę na koniec, więc musiała choć udawać zainteresowanie.
– Dobre pytanie. Pewnie pytasz, bo twoja mama taki ma... – Zrobił pauzę na zebranie ponownie kartek na kupkę – Co do materii też jest wiele możliwości. Jeśli mówimy o zdolnościach magicznych pani Navri, sądzę że byłyby one defensywne. Jest w stanie niwelować obrażenia, teleportować się, a także zmieniać pewne obiekty. Znam jednak sytuacje, kiedy materia bywała bardziej kurująca niż defensywna. Być może Navri nie zna jeszcze pełni możliwości lub zwyczajnie nie czuła potrzeby testowania swoich zdolności bardziej, ale nie wątpię, że prawdopodobnie mogłaby też leczyć...
Isa zmarszczyła brwi.
– Czyli to by pozbawiło nas potrzeby posiadania lekarzy...?
– Kto wie – Gerrant wzruszył ramionami.
Kilka szczeniaków wyglądało na oburzonych. Isa dość obcesowo uśmiechnęła się do siebie.
– Nie chcielibyście tego? – Gerrant zwrócił się do szczeniąt.
– Ja... chciałabym być lekarką – powiedziała cichutko Nikaella. Isa aż zacmokała. Na jej szczęście Gerrant tego nie usłyszał.
– Rozumiem. Z powołaniem się nie walczy – Gerrant poklepał ją po głowie. W Isie aż coś się skręciło. Też chciałaby być tak wspierana. Z tym, że... nadal nie wiedziała co chciałaby robić. Nie czuła się powołana do niczego.
– Jak poznać swoje przeznaczenie? – zapytała Isa. Gerrant się zastanowił.
– Sądzę, że każdy ma coś, co kocha robić. Wystarczy, że pójdziesz w tym kierunku.
Isa zmrużyła oczy. Nie była usatysfakcjonowana.
– Co jeśli ja nic takiego nie mam?
– Musisz w takim razie szukać. Możemy spróbować ci w tym pomóc.
– My?
– Nauczyciele.
Isa parsknęła cichym śmiechem. Jasny basiorek i Nikaella aż opuścili uszy.
– Wątpię.
– Jeśli się zastanowisz nad tym i jednak będziesz potrzebować, pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. Damy z siebie wszystko, abyś poznała swoją pasję.
Isa wywróciła oczami.
– Po prostu niech pan już wraca do lekcji.
Gerrant odchrząknął. Nadal zerkał na Isę, ale (ku jej zadowoleniu) darował sobie rzucanie jakimikolwiek komentarzami pod jej adresem.
 – Kto z was już poznał swój żywioł?
Isa w tamtym momencie pożałowała, że nie było tam Infinite. Mógłby rozpocząć swój wykład na temat jego zdolności... Ku jej własnemu zdumieniu, uświadomiła sobie, że trochę za nim tęskni. Nie mogła namówić ani jego, ani jego rodziców na podróż do Białego Królestwa. Czasem miała wrażenie, że Infinite był na nią zbyt grzeczny...
– A ty, Ismanise?
Isa otrząsnęła się jak z transu. Popatrzyła to na Gerranta, to na losowego szczeniaka. Jej wzrok błagał o pomoc.
– Pytałem, czy poznałaś swoją moc.
– Ja? – Zaśmiała się nerwowo – Nie. Czemu miałabym?
Gerrant wyglądał na zasmuconego.
– No dobrze. Szkoda. W takim razie życzę, żebyś szybko ją poznała.
Isa zmarszczyła brwi. Czemu miałoby to być coś złego?
Wtedy zauważyła, że basiorek o jasnym futerku bardzo intensywnie się w nią wpatrywał.

<C.D.N.>

Zdobyto: 15 czerwonych⎹ 13 pomarańczowych⎹ 22 zielonych⎹ 7 niebieskich⎹ 29 granatowych⎹ 2 fioletowych⎹ 9 różowych odłamków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz