poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Od Eterny "Zazdrość" cz. 1

Luty 2026 r.
Gdy Eterna otworzyła oczy, było zupełnie cicho. W pierwszej chwili pomyślała, że to nadal sen. Dopiero po chwili do jej uszu dobiegł szum morza. To chyba jednak nie był sen. W następnej kolejności dotarł do niej szelest krzątającego się Kai'ego, który szykował materiały do dzisiejszych zajęć.
– Masz lekcje z moją grupą czy młodszą? – wymruczała, nadal zaspana. Poprzedniego dnia Kai zabrał ją na spacer. Zdecydowanie zbyt długi spacer.
– Młodszą – odparł odrobinę rozbawiony – Wciąż nie pamiętasz swojego planu lekcji?
– Niezbyt – oznajmiła, przewróciwszy się na bok. Do tej pory z jakiegoś powodu leżała na plecach z łapami uniesionymi w górę.
– Bardzo dobra pozycja do spania – skomentował Kai – Dzięki temu nie będziesz miała aż tak zdrętwiałych łap dzisiaj.
– Ale zmęczona jestem nadal – westchnęła, wstając i otrzepując się z jasnożółtego piasku.
– Masz mi to za złe? – zapytał zatroskany. Rozmawiali ze sobą szeptem, aby nie wybudzić reszty watahy.
– Może trochę... Po prostu przeraża mnie trochę myśl o dzisiejszej lekcji sztuk walki. Pewnie znowu Dannan będzie nas dręczył.
– Mogę dać ci zwolnienie z ćwiczeń. Chcesz?
– Nie – potrząsnęła głową – Trzeba sobie radzić w niesprzyjających warunkach.
Kai wyglądał na usatysfakcjonowanego taką odpowiedzią.
– Bardzo dobrze. Może nauczysz się czegoś nauczysz... Sztuki walki to bardzo ważna lekcja.
– Wiem. Jak niemal każda inna lekcja – Skinęła głową – W takim razie pamiętasz może od jakiej zaczynam?
– Polowania – odpowiedział z drobnym rozbawieniem. Zabrał jakąś książkę z pysk i wyszedł na sam środek plaży. Eterna zza krzaków obserwowała, jak jej przybrany tata wertuje księgę i zaczyna coś czytać.
Wtedy zza krzaków wyłoniła się jakaś drobna sylwetka, a zaraz potem kolejna. Było to rodzeństwo. Mieli bardzo dziwne imiona, ale Eterna nie była pewna, jakie dokładnie. Nie rozmawiali nigdy ze sobą. Wiedziała tylko tyle, że byli w młodszej grupie. Ich rodzice często rozmawiali z tatą Mortimera.
Pomagali Kai'emu (czy też może przeszkadzali), zagadując go. Nie miał serca, aby mówić innym wprost jeśli mu wadzą, więc Eterna nigdy nie była pewna. Z uśmiechem coś im opowiadał, więc domyśliła się, że tym razem raczej nie byli niechcianym towarzystwem.
Uwagę Eterny szczególnie przykuła postać wadery. Była naprawdę ładna. Miała rude falowane włosy i estetycznie kropkowane miękkie futro. Eterna poczuła ukłucie zazdrości. Niemrawo przypomniała sobie również, że od czasu do czasu wadera ta rozmawiała z Mortimerem. Widziała ją jednak z naprawdę daleka, zatem nigdy nie zdołała się jej przyjrzeć. Nie sądziła, że była tak ładna. Dużo ładniejsza od Eterny.
– Masz zamiar się tak gapić czy pomożesz mi, tak jak oni pomagają staruszkowi? – syknęła nagle Yuki. Eterna odskoczyła. Nie spodziewała się jej tam.
– W czym?
– Idź po nożyki. Bezumstvo powinien jakieś mieć – powiedziała. Eterna wyczuła niechęć bijącą od Yuki.
– Już idę – oświadczyła cicho, po czym truchtem ruszyła w kierunku jamy między kamieniem a piaskiem. To właśnie tam Bezumstvo postanowił zamieszkać tuż po przeprowadzce. Dzieciaki lubiły mu tę jamę zasypywać piaskiem i wślizgiwać się do środka. Reagował zawsze strasznie emocjonalnie, ale nie robił im krzywdy, więc stanowiło to nie lada rozrywkę wśród maluchów.
Dotarcie tam zajęło Eternie dobry kwadrans. Zatrzymała się na samym krańcu dołu, a po chwili wahania zawołała nieśmiało:
– Halo?
– Czego?!
– Pani Yuki prosi o nożyk do lekcji polowań.
Bezumstvo wymamrotał coś pod nosem tym swoim skrzekliwym głosem. Potem z dołu wysunął się czubek jego pyska. W zębach błysnął nożyk, który podrzucił tuż pod jej łapy. Zaraz potem dołożył kolejny i kolejny.
– Dziękuję!
Każdy kontakt z Bezumstvo wprawiał ją w specyficzny stan. Truchtając z powrotem w kierunku Yuki aż otrząsnęła się ze wspomnienia tej krótkiej wymiany zdań z nim. Nie bała się go, ale... wprawiał ją w jakiś niepokój. Chyba każdego.
Z zadumy wytrącił ją widok nie zbierającej się powoli grupy, a krzątającej się przy Mortim wadery o dziwnym imieniu. Zacisnęła zęby na ostrzu noża tak mocno, że aż ją zabolały. Niewiele brakowało, a przecięłaby sobie kącik ust.

<C.D.N.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz