wtorek, 9 czerwca 2020

Od Eterny "Mistrzowie kuchni" cz. 5

Szczeniaki obserwowały odchodzacą Adorę.
– To jaki mamy plan? – zapytał Theo.
– Morti mówi, że masz talent literacki, więc wymyśl coś.
– Hej, to trochę wredne – wtrącił Morti z oburzeniem.
– Co jest wredne?
– To co powiedziałaś. To że ma talent nie znaczy, że ma robić wszystko za nas!
– Ale jemu to przechodzi najłatwiej, czyż nie?
– To tak nie działa! – upierał się Morti.
– Skoro tak mówisz...
– Um... No to... – zaczął Theo, którego zawstydziła cała ta rozmowa. Starał się tego nie okazywać po sobie, ale z marnym skutkiem – Może zacznijmy od wymyślenia morału?
– Najłatwiej będzie z jakimś banalnym. Może "nie kradnij"? – zaproponowała Eterna. Theo z sykiem wypuścił powietrze.
– Jakieś inne propozycje?
– Pomagaj rodzicom? – rzucił Morti.
– Chyba wolę już to z kradzieżą. Może coś o... smokach?
Eterna popatrzyła w niebo. Pamiętała niewiele z czasu, kiedy latali smokiem. Jej wspomnienia sprowadzały się głównie do wycieczek do Białego Królestwa. W obecnych warunkach widują smoka dosłownie raz do roku. Jeśli wierzyć Kai'emu – te tereny nie są zamieszkałe przez smoki.
– Kradzież smoczego jaja? – zaproponował po chwili namysłu Morti.
– Dobre. Chyba smoki bzikują na tym punkcie.
– Też tak słyszałam – potaknęła Eterna.
– To nasz bohater ukradnie smocze jajo. Po co mu smocze jajo?
– Żeby sprzedać? W Białym Królestwie jest mnóstwo straganów z tego typu rzeczami. Nie mam pojęcia na co komu smok, skoro nie ma tam na to miejsca, ale wiem, że na pewno jakieś było – powiedziała Eterna.
– Główny bohater to wilk z Białego Królestwa, który chce się łatwo dorobić, bo jest biedny. Może być?
– Skoro jest biedny, to brzmi jak materiał na historię o tym, co robi się w przypadku biedy. Drastyczne kroki podejmowane przez wilki, w tym kradzież... – Theo zmarszczył nos – Morał nam nie pasuje.
– No to bogaty wilk – poprawił się Morti.
– A może właśnie biedny? Ktoś będzie chciał go okraść, a wtedy... wtedy... – Theo urwał – Dobra, nie mam morału. Niech będzie ten bogacz. Jaką karę poniesie za kradzież?
– Aresztują go...?
– Może smoczyca go pożre? – dodała Eterna.
– Banalne. Macie coś innego? – zapytał Theo.
– A może... Może smok go pożre, a smoka aresztują za morderstwo. Co ty na to?
Theo z wrażenia aż zatkało. Eterna patrzyła pustym wzrokiem na Mortiego, zastanawiając się, czy żartuje. Nie chciała wierzyć w to, że jej ulubiony basior na świecie mógł palnąć coś tak głupiego.
– No co? Zawsze możemy napisać komedię.
Theo aż potarł się po pyszczku.
– Macie coś innego?
Eterna chciała coś dodać, ale Morti ją wyprzedził:
– A może kiedy zabierze je do domu, to się wyklują? I go zjedzą. Albo w środku będzie coś zupełnie innego? Na przykład gigantyczny wąż. I też go zje.
– Co ty masz z tym jedzeniem?
– Nie wiem. Chyba przez ten morał zaczyna mi lekko odwalać – Morti wzruszył ramionami – Faktycznie historie z morałem są głupie.
– Można poruszyć tak wiele wątków, ale musi być ten durny morał – ubolewał Theo.
– Nie narzekajmy, tylko działajmy – wtrąciła Eterna – Niech będzie, że wykluje się ten wąż.
– A może nie zje go, tylko okaże się, że... – Theo urwał – Nie, to bez sensu.
Zapadła cisza.
– Po prostu zostańmy przy już ustalonej wersji wydarzeń – stwierdziła Eterna – Tak będzie najłatwiej. To i tak jakieś głupie zadanie na lekcję logiki, a nie materiał na powieść, więc nie musimy się aż tak starać. I tak to skomentuje tak samo, i tak.
– No w sumie... – mruknął pod nosem Theo – Coś w tym jest.
– Co o tym sądzisz, Morti? – zwróciła się do basiorka.
– Że popieram. To co, Theo, teraz ty chcesz opowiadać?
– Mogę – odpowiedział po chwili wahania.
– No to super. Eterna, pójdziesz po Adorę?
Eterna skinęła głową. Wymieniając kilka zdań z nauczycielką, zauważyła że bracia o czymś rozmawiali. Dyskretnie, szeptem. O niej? Na samą taką myśl humor się jej popsuł.
– To ja opowiem naszą historię – zaczął Theo jak gdyby nigdy nic, gdy już Adora przyszła – Legendy powiadają, że niegdyś żył obrzydliwie bogaty wilk. Był on poszukiwaczem nagród. Gromadził najcenniejsze na świecie dobra i kruszce, po czym sprzedawał na rynku. Któregoś dnia usłyszał legendy o złotych jajach złotego smoka. Widząc w tym niezwykły biznes, udał się na szczyt góry, na której zamieszkiwał ów smok. Dostanie się do jamy okazało się dziecinnie proste. Wilkowi udało się zabrać jedynie jedno jajo, gdyż wszystkie były niemal jego wielkości. Wróciwszy do domu usadził je w najciemniejszym zakątku swojego pokoju. Wieczorem, tuż przed pójściem spać, poszedł ocenić wartość zdobyczy. Wtedy zobaczył, że jajo zaczęło się poruszać. Z środka wystrzelił stwór o długiej szyi i ciemnych łuskach. Wąż rzucił się na wilka i pożarł go w całości. Smok bowiem umiał przepowiadać przyszłość. Podmienił jedno jajo na wilkożernego węża, aby miał nauczkę... na całe życie.
Adora przy ostatnim zdaniu lekko zmarszczyła brwi, ale i tak pokiwała głową.
– Ładnie opowiedziane, ale... nie uważasz że trochę zbyt krwawe?
– Nie – odparł Theo bez zastanowienia. Na pysku Eterny pojawił się mały uśmieszek.
– Cóż, ja nie lubię takich historii. Następnym razem mniej krwi, Theo – oświadczyła na odchodnym. Theo był niepocieszony.

<C.D.N.>

Zdobyto: 12 czerwonych⎹ 15 pomarańczowych⎹ 16 zielonych⎹ 10 niebieskich⎹ 24 granatowych⎹ 43 fioletowych⎹ 12 różowych odłamków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz