sobota, 11 lipca 2020

Od Sinope "Problemy z obroną" cz. 1

Wrzesień 2026 r.
Sinope miała problemy z obroną. Wynikało to nie tyle z jej braku umiejętności, co raczej umyślnego ignorowania Navri. Niekiedy w ogóle nie pojawiała się na lekcjach. Nie zdarzało się jej to jednak tak często jak Ismanise. Sino w pewnym momencie była tak bardzo do tyłu z materiałem, że już nie miała pojęcia co działo się na zajęciach. A tata nie był z tego powodu zachwycony. Któregoś dnia przekazał Sino informację o zajęciach dodatkowych, na których można się pojawiać mająć zaległości lub... chcąć posiąść nadprogramową wiedzę. Można by rzec, że Sino została podstawiona pod ścianą.
W takich właśnie okolicznościach zjawiła się na popołudniowych zajęciach dodatkowych z obrony. Nie było tam nikogo prócz niej samej, Deiona oraz Navri, która na widok Sinope uniosła brew.
– A kogo ja tu widzę...? – powiedziała, kiedy Sino była już dostatecznie blisko, aby to usłyszeć.
– Tata kazał – odburknęła Sino. Wtedy jej wzrok powędrował do kolejnej postaci, która truchtem zbliżała się do ich trójki. Był to basior o ciemnym futrze, którego z całą pewnością nie znała. Mógł mieć półtora roku. Przemknęło jej przez myśl, że może jest w innej grupie i dlatego go nie kojarzy, lub jest wręcz dorosły.
– Dzień dobry – przywitał się. Jego uśmiech nie był do końca przyjemny. Co jedynie... dość ironiczny. Sino się wzdrygnęła.
– Aż tak cię interesuje zagadnienie obrony, Gavrielu? – zapytała znużonym głosem Navri.
– Ależ oczywiście. Kogo by to nie interesowało? Może kiedyś zostanę twoim ochroniarzem. Bycie obrońcą najsilniejszego wilka w watasze brzmi jak bardzo pożyteczne stanowisko...
– Żarty na bok – oświadczyła stanowczo Navri. Obróciła się z taką gracją, że Sino smętnie pomyślała, że ona przy nawet największym staraniu nie zdoła osiągnąć takiego poziomu ponętności.
– Czy macie jakieś zagadnienia, którymi chcielibyście się zająć?
– Może fikołki? – zaproponował Deion.
– Chyba pomyliłeś się ze sztukami walki, Deionie – oznajmiła Navri. Wpatrywała się w spokojnie uderzające o brzeg fale.
– To w takim razie co? – zapytał basiorek, przekręcając głowę.
– Co pani powie o teorię i praktykę sparingu? – wtrącił basiorek o imieniu Gavriel. Sino zaczęła mieć wrażenie, że już gdzieś go widziała, ale nie była pewna, gdzie. Jego maniera dodatkowo zwiększała to niewygodne poczucie, że coś jej nie pasuje.
– Może być – Navri skinęła głową. Stanęła przodem do trójki swoich uczniów i zaczęła opowiadać: – Sparing polega na zadawaniu ataków i obronie. Ma służyć zwiększeniu refleksu i ćwiczeniu swoich umiejętności. Nie skupiacie się wówczas na zadawaniu obrażeń, lecz na właśnie pokazaniu przeciwnikowi, co musi jeszcze poćwiczyć i na ile go stać. Oczywiście wymaga także wysiłku fizycznego, co stanowi jednocześnie trening. Wszelakie formy sparingu są bardzo polecaną formą nauki sztuki obrony. Możecie skończyć posiniaczeni, ale rzadko kiedy poranieni. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo wasze i waszego przeciwnika. Czy to jest jasne?
– Jasne jak słońce, jaśniejsze niż Biały Pałac – wyszczerzył się Gavriel. Sino już całkowicie się pogubiła. Czy mówił o jakimś pałacu z tego słynnego Białego Królestwa? Sama już nie była pewna, czy w ogóle w nim kiedykolwiek była, czy tylko się jej to przyśniło.

<C.D.N.>

Zdobyto: 7 czerwonych⎹ 18 pomarańczowych⎹ 5 zielonych⎹ 2 niebieskich⎹ 26 granatowych⎹ 12 fioletowych⎹ 2 różowych odłamków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz