środa, 15 lipca 2020

Od Wilata "Królewicz nie potrzebuje już niańki" cz. 1

Grudzień 2022
Od jakiegoś czasu wszyscy wokół bardzo dziwnie się zachowywali. Zostawiali mnie samego na coraz dłużej. Częściej szeptali, przemykali po kątach i jakoś tak dziwnie na mnie patrzyli. O co tu do diaska chodzi? Coś przeskrobałem, zrobiłem nie tak?
- Wilat! Idziemy na polowanie. Zostajesz tu, jasne? Nigdzie się nie oddalaj - powiedział Articun, przywódca bandy. Znowu... Westchnąłem. Kilka razy już byłem na polowaniu i w żadnym stopniu nie było ono ciekawe. Chodziliśmy po lesie, łapiąc myszy, ptaki i inne stworzenia. Choć każdy zawsze mówił, że "idziemy" polować, to tak naprawdę każdy łapał dla siebie, z dala od innych. Razem trzymaliśmy się tylko podczas tych polowań, gdy podchodziliśmy niebezpiecznie blisko ludzkich osad, aby przeszukać te wielkie, srebrne, twarde pudła z pokrywami i pysznościami w środku. Jak dwunożni mogą nazywać to śmieciami? Jak można marnować tyle jedzonka? Przeciągnąłem się i postanowiłem, aby - wbrew nakazom dowódcy - udać się do pobliskiego źródełka. Robiłem to, ilekroć cały klan opuszczał obóz. Nie potrafiłem się powstrzymać. Jakaś dziwna, niewytłumaczalna moc mnie tam ciągnęła. Nad wodę, w głąb lasu, wśród ptaków i roślin... Tam czułem się jak w domu. Przytulając się do omszonych pni, czułem, jakbym przytulał się do mojej matki, której nawet imienia nie znałem. Tam odnajdywałem spokój. Spokój...
Nagle poczułem gwałtowne uderzenie. Przewróciłem się i przeturlałem się po ziemi. Niemal straciłem przytomność.
- Miałeś się nie oddalać!
Kitkat. Skoczył na mnie. Dobrze, że to tylko on. Lubiłem go, choć niekiedy używał w stosunku do mnie zbyt dużo siły.
- Co ty tu wyprawiasz?! Mogły cię zaatakować wilki, inne koty, małpy, duże ptaki... Nie masz prawa oddalać się od obozu.
Kitkat rugał mnie, a ja nie odpowiadałem.
- Od dawna tu przychodzisz, prawda? - jego głos złagodniał. Wydawał się smutny. Dlaczego? Czy to ma związek z ich dziwnym zachowaniem? A jeśli tak, to jaki..? Milczałem.
- Nie możemy cię tu zatrzymywać. Jesteś już na tyle duży, aby samemu o siebie dbać.
Wstrzymałem oddech. Czy on właśnie mówi, że...
- Sam sobie radź. Idź już.
- Wy... nie możecie... - zacząłem niepewnie.
- A to dlaczego? Jaśnie pan nie potrzebuje już niańki. - powiedział drwiąco kocur.
Po tym zaprowadził mnie do legowiska. W ciszy czekaliśmy na powrót reszty. Kitkat położył się na boku, tyłem ode mnie. Co chwila poruszał nerwowo ogonem lub uszami. Zdecydowanie nie był spokojny.
Jakiś czas później koty zaczęły wracać z polowania. Każdy osobno, w swoim tempie. Niektóre dojadały posiłki, niektóre wskakiwały na drzewa, aby odpocząć.
- Kitkat! Dlaczego uciekłeś? Wszędzie cię szukamy.
Przywódca. Oskarżony odwrócił się.
- Wil ucieka, Wil naraża się na niebezpieczeństwo, Wil jest nieposłuszny, ale to mi się obrywa, tak?
- Wil..? Co... O co tu chodzi?
- Wilat uciekł. Był nad źródłem.
Dowódca spojrzał się na mnie. Zadrżałem.
- Złamałeś zakaz.
Taaa, nie raz.
- Robił to od pewnego czasu. Jestem tego pewien - wtrącił mój "kolega". Co do cholery, czyta mi w myślach?
- Wilat? Wytłumacz się.
- Ja... - zawahałem się. Odwróciłem głowę i podkuliłem ogon. - Robiłem to. Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
- Od kiedy? - dociekał Art.
- To... Odkąd zostawiacie mnie samego.
Zamurowało ich. Ej, ej, powiedziałem coś nie tak?
- Czyli królewicz już nie potrzebuje niańki. Świetnie sobie radzi bez nas.- powtórzył swoją formułkę Kitkat.
- Nie jestem żadnym królewiczem!
- Dość! Muszę to przemyśleć... Dajcie mi chwilę - wtrącił się Articun. Spojrzałem triumfalnie na mojego starego przyjaciela, a teraz już przeciwnika.
Odwrócił się i zwinął w kłębek. Ja tylko patrzyłem bezwładnie.
Pozostało tylko czekać.

<C.D.N.>

Uwagi: W opowiadaniu wspomniane są zwierzęta zamieszkujące raczej Europę. Wobec tego przypomnę, że zamieszkujemy okolice dżungli i o ile Wilat się nie teleportował... Poprawiam na inne zwierzęta, ale jeżeli niesłusznie, daj znać. 

Zdobyto: 19 czerwonych⎹ 0 pomarańczowych⎹ 17 zielonych⎹ 7 niebieskich⎹ 18 granatowych⎹ 13 fioletowych⎹ 10 różowych odłamków

>> Następna część >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz