czwartek, 18 czerwca 2020

Od Yvara "Broń się" cz. 1

Październik 2025
Dwóch samców siedziało na piasku, mierząc siebie niezadowolonymi spojrzeniami. Żaden z nich nie spodziewał się spotkać na tej lekcji tego drugiego i tak samo żaden z nich nie cieszył się z jego obecności. Przez ich głowy przemykały myśli, żeby po prostu sobie pójść, ale nie mieli dość odwagi i tupetu, żeby faktycznie to zrobić. Wszystko wskazywało, że byli po prostu na siebie skazani nie tylko na normalnych lekcjach, ale także na kolejnych dodatkowych. Jakby nie wystarczały im wspólne polowania!
Morgan w końcu odwrócił wzrok i podszedł do Kaiju – swojego najlepszego kolegi. Yvar przewrócił oczami i wyraził nagłe zainteresowanie silnymi falami, rozbijającymi się o brzeg. Nie miał zamiaru tego przed sobą przyznawać, ale gdzieś w głębi duszy był zazdrosny o Morgana. Basiorek miał w końcu kilku kolegów, z którymi spędzał świetnie czas. Poza tym dogadywał się bardzo dobrze z Yngvi, co już całkiem nie podobało się samczykowi. Yvar wiedział, że Morgan podobał się jego siostrze i w pewnym stopniu nawet ją rozumiał, co jeszcze bardziej wzmagało jego niechęć do niego. Nie rozumiał, dlaczego szczeniak był tak bardzo lubiany. To nie miało przecież najmniejszego sensu! Choć starszy, był strasznie głupkowaty i naiwny. Często udzielał się na lekcjach, ale co z tego, skoro jedynym przedmiotem, z którego był lepszy to zajęcia kreatywne? (To, że Yvar był lepszy wyłącznie z polowań, nie miało najmniejszego znaczenia).
Yvar był od niego znacznie lepszy. Tylko z jakiegoś powodu inni tego nie dostrzegali, zawsze stając po stronie Morgana. Nigdy wcześniej nie zastanawiał się nad tym wszystkim, lecz teraz, kiedy po raz pierwszy znalazł się na jakiejś lekcji bez Vi i okazało się, że nawet nie ma z kim porozmawiać  to go uderzyło jak kokos spadający z palmy.
Westchnął, zerkając spod przymrużonych powiek na słońce. Zaraz zaczynała się lekcja, a nauczycielki nadal nie było. Ciekawiło go, czym było to spowodowane. Może miała do omówienia jakąś ważną sprawę? Pani Navri była w końcu Alfą.
Kiedy tylko o tym pomyślał, usłyszał dość niski, kobiecy głos. Obrócił się i napotkał wzrokiem na naprawdę wysoką waderę. Chyba najwyższą, jaką kiedykolwiek widział. Na dodatek nosiła coś dziwnego, co zasłaniało jej oczy oraz miała oklapnięte uszy. Kolejnymi dziwnymi cechami były szare, napuchnięte pręgi na grzbiecie. Na ich widok Yvarowi zrobiło się niedobrze. Z trudem przełknął ślinę, próbując w ten sposób przekonać obiad, żeby nie opuszczał jego brzucha.
– Dzień dobry. Cieszy mnie fakt, że widzę w naszym gronie kolejny młody pyszczek – powiedziała, patrząc wprost na Yvara. Skołowany samiec, odpowiedział (wraz z innymi szczeniakami) szybkim przywitaniem. – Dzisiaj chciałabym przedstawić wam kilka podstawowych pozycji obronnych. Arrow, jako najstarszy wśród was, będzie moim partnerem w czasie demonstracji.
Nieznany Yvarowi basior, niewątpliwie Arrow, wyprostował się i skinął powoli głową. Wyglądał na trochę zawiedzionego i jednocześnie dumnego.
– Utrwalanie podstaw oraz ciągłe ćwiczenie jest równie ważne jak nauka czegoś nowego – powiedziała Navri, zauważając minę samca.
Basior zamiast odpowiedzieć, ponownie skinął głową. Nie wyglądał na zbyt rozmownego. Yvar poczuł do niego jakąś iskierkę sympatii. Może mogliby się dogadać i pracować razem? Mimo wszystko, samiec chciał mieć chociaż jednego kolegę...

<c.d.n.>

Zdobyto: 5 czerwonych⎹ 15 pomarańczowych⎹ 18 zielonych⎹ 0 niebieskich⎹ 23 granatowych⎹ 16 fioletowych⎹ 0 różowych odłamków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz