Lipiec 2026
- Nie wiem... Nigdy się z takim czymś nie spotkałem.
As westchnął.
- To tylko magia - wyjaśnił.
- Noo... dobrze - powiedziałem - Nic mi się nie stanie?
- Nie - zapewnił As.
- W takim razie dobrze. Dziś w nocy, o... Ehm... Po prostu w nocy, okej? Przyjdźcie o zachodzie słońca, dokładnie tam - powiedziałem, ruchem głowy wskazując miejsce rozmowy z Dzikim. Przeszły mnie ciarki.
- Ustalone. Pożyczę ci Medalion Sił, a Asgrim przyniesie eliksir - powiedziała Tori. Asgrim! To jego imię, tak? To wszystko jasne. Nadal trochę dziwne. Choć z tego, co wiem, też jestem tu jedynym Wilatem. Siedząc, patrzyłem, jak odchodzą. Moje uczucia zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie patrzyłem już na nich jak na głupków czy szaleńców, ale jak na wilki. Normalne wilki, choć może odrobinkę nachalne. Wadera wciąż była w moich oczach bardziej godna zaufania i opanowana, ale od biedy As też mógłby być. Ziewnąłem i poczułem głód. Niezbyt duży, ale jednak. Rozejrzałem się w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. W wodzie są małże, ryby, kraby. Wszystkie jadalne, wszystkie mokre i oślizgłe. Chyba wybiorę coś, co nie żyje w mokrej wodzie. Tak, to dobry pomysł.
***
<C.D.N.>
Uwagi: Medalion, o którym była mowa w opowiadaniu to Medalion Siły, nie Medalion Sił. W zdaniu o nim poszło też chyba coś nie tak z odmianą; piszemy "pożyczę ci medalion", a nie "pożyczę ci medalionu". Ponownie odnoszę wrażenie, że jest to błąd powstały na wskutek zmian w tekście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz