wtorek, 7 lipca 2020

Od Yvara "Żywa lekcja historii" cz. 2


Początek czerwca 2026
Wszystkie szczeniaki zamilkły. Wokół dało się wyczuć aurę zaciekawienia. Niektórzy wymieniali ze sobą zaintrygowane spojrzenia. Yvar natomiast patrzył się prosto na Kai'ego, a jego uszy były postawione na sztorc. Wojna wiązała się bezpośrednio z walką... Ten temat po prostu musiał go zainteresować. Taka była kolej rzeczy.
– Wojnie pomiędzy kim a kim? – zapytał Morgan. Basiorek zawsze musiał zepsuć piękną ciszę swoimi głupimi pytaniami. Jednak był to pierwszy raz, kiedy Yvar nie miał mu tego za złe; sam był ciekaw, kto prowadził wojnę.
– Pomiędzy Watahą Magicznych Wilków, a Watahą Czarnego Kruka – odpowiedział Kai, po czym rozejrzał się po pyszczkach swoich uczniów. – Czy ktoś pamięta jak wcześniej nazywano Watahę Czarnego Kruka?
– Watahą Asai – odparł Yvar, nim jakikolwiek szczeniak zdążyłby go uprzedzić.
Kai skinął głową, co wywołało dumny uśmiech na pyszczku Yvara.
– Świetnie, Yvar. Skąd pochodziła ta nazwa?
Do odpowiedzi wyrwał się tym razem Emerald.
– Od imienia kogoś bardzo ważnego.
– Kogo?
– Boga? – zaryzykowała Yngvi.
Kai pokręcił głową i zapytał o inne pomysły. Yvar natomiast westchnął cichutko. Mówili przecież o tym i to tak niedawno. Gdyby tylko Vi choć trochę uważała... Momentami było mu trochę wstyd za niewiedzę swojej siostry. Waderka w ogóle się nie uczyła. Zaczęli już tyle przedmiotów, byli coraz starsi, a ona nadal wykazywała całkowity brak zainteresowania czymkolwiek poza zajęciami kreatywnymi. Nawet Asgrim odpuścił jej zajęcia dodatkowe z eliksirów, widząc, że wilczyca, choć nadzwyczaj aktywna na lekcjach, nie zamierza zapamiętać czegokolwiek, co było tam mówione.
– Alfy. Asai była samicą Alfa – W głosie Exana wybrzmiała lekko lekceważąca nuta. Yvar warknął ostrzegawczo, na co starszy samczyk uniósł brwi. Nie zdążył jednak tego skomentować, bo głos ponownie zabrał Kai.
– Co wiecie o Asai?
– Czy ta lekcja to będą ciągłe pytania? Myślałam, że to pan ma opowiadać, nie my – burknęła Isa i przejechała łapą po piesku. Jako jedyna leżała na ziemi i wygrzewała pyszczek, nieszczególnie zainteresowana tematem lekcji. – Poza tym mieliśmy chyba rozmawiać o czymś innym.
– Chcę najpierw przekonać się, ile pamiętacie z poprzednich kilku zajęć. Powtórki są bardzo ważne.
– Pani Navri też to ciągle powtarza – zauważył Morgan.
Kaiju przekrzywił głowę.
– To ona zgapiła od pana czy pan od niej?
Znowu Yvar odniósł wrażenie, że Kai przez moment nie wie, co odpowiedzieć. Tym razem także mu się nie dziwił; zajęcia w starszej grupie nieustannie kończyły się zmianą tematu i dziwnymi kłótniami. Uśmiechnął się, przypominając sobie te wszystkie dramaty, kiedy był jeszcze maluchem. Tak, te wszystkie starsze od niego szczeniaki nie mogły być bardziej konfliktowe, a już zwłaszcza  kiedy były zebrane w jednym miejscu.
– Można mieć przecież takie samo zdanie na różne tematy, Kaiju – odparła Eunice.
– No tak, ale...
– Możemy wrócić do tematu? – wtrącił Yvar. Zaczynało go to nużyć. Chciał dowiedzieć się więcej o wojnie, a nie słuchać jakichś durnot.
– A o czym mówiliśmy? – spytał Theo.
Yvar przewrócił oczami. Theo momentami zdawał się wykazywać podobnie niski poziom inteligencji co taka Naida, Sino czy Kaiju na przykład.
– O tym, co wiemy o Asai.
– Aha...

<c.d.n.>

Zdobyto: 10 czerwonych⎹ 4 pomarańczowych⎹ 6 zielonych⎹ 9 niebieskich⎹ 10 granatowych⎹ 20 fioletowych⎹ 9 różowych odłamków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz