piątek, 19 kwietnia 2019

Od Joela "Huczne wesele" cz. 1 (cd. Asgrim)

Sierpień 2023 r.
Yuki zdecydowała, że powinniśmy wziąć ślub póki jeszcze trwa lato. Wówczas mieliśmy wszystkiego pod dostatkiem, pogoda dopisywała, a poza tym reszta członków watahy pewnie byłaby chętniejsza do pojawieniu się na przyjęciu. Ponadto (jak sama powiedziała) nie miała zamiaru spędzać najważniejszego przyjęcia w jej życiu przy jednoczesnej konieczności zajmowania się niesfornym stadkiem swoich dzieci. Zdecydowanie wolała ślub wcześniej.
Przeszedłem się orientacyjnie po swoich bliższych znajomych, by zapytać kiedy by im pasowało takie przyjęcie i czy byliby skłonni do pomocy. Większość odpowiadała twierdząco i nie sugerowała żadnego konkretnego terminu. Mieliśmy wolną rękę. Czekali jedynie na znaki, kiedy byśmy chcieli to wszystko urządzić. Alfy także stwierdziły, że musimy się organizować sami oraz że to będzie pierwsza taka impreza od naprawdę dłuższego czasu. Ta informacja tylko dodała zapału Yuki. Postanowiła, że chce stworzyć coś, czego goście nie zapomną do końca życia. Alfy także zagwarantowały dłuższy postój, gdy tylko zechcemy. Podobno będziemy mieć całe trzy dni na przygotowanie wszystkiego.
Problem zaczął się w momencie, gdy ta informacja dotarła do Tori i Asa. Tori wcześniej była podopieczną Yuki (o czym dowiedziałem się stosunkowo niedawno), przez co natychmiast zechciała się wszystkim zajmować. As z kolei i tak kręcąc się w pobliżu z racji tego, że jego i tak partnerka skakała przy Yuki, postanowił dzielić się ze mną radami na temat życia w małżeństwie. Mówił z niezwykle poważną miną.
- Musisz jej codziennie przynosić śniadanie nim jeszcze nie wstanie. Pamiętaj, codziennie. Inaczej się obrazi.
- Codziennie? - zapytałem rozbawiony, jednocześnie unosząc brew.
- Tak, codziennie - odparł wciąż z tak samo poważną miną.
- Torance się na ciebie obraża za coś takiego? Nigdy nie widziałem cię, abyś wychodził przed świtem na polowanie.
- Dlatego cały czas jest obrażona! - dorzucił szybko, ale ja i tak wiedziałem, że ta rada jest wyssana z palca. As po prostu potrzebował swoich pięciu minut bycia tym mądrzejszym i bardziej doświadczonym, mimo że i tak właściwie spędzałem cały swój czas w towarzystwie Yuki. Nie sądziłem, aby cokolwiek miało się zmienić po oficjalnym ślubie. No może jedynie przytyję parę kilo.
- O, i nigdy nie daj się zdominować. Kobiety lubią, gdy facet jest pewny siebie. Zwłaszcza podczas cieczki! O, stary! Wtedy już totalnie nie dawaj sobie wejść na głowę... No dobra, chyba że chcesz umrzeć. Ale pamiętaj by nie dać sobą pomiatać. To ty jesteś panem swojej jaskini... Czy tam smoka teraz - dorzucił z większymi emocjami w głosie. Zaśmiałem się cicho.
- O tej cieczce to akurat coś wiem. Odczułem na swojej skórze, jak to wygląda w praktyce.
As chyba przez moment nie wiedział, co wygaduję. Chyba dopiero wtedy uświadomił sobie, że nie mówi do nastolatka, który jest od tygodnia w swoim pierwszym związku. Nadal uśmiechałem się szeroko.
- Tak w ogóle, to gdzie jest Tori i Yuki? - zapytał nagle i rozejrzał się dookoła.
- Dyskretna zmiana tematu, mistrzu - Roześmiałem się - Mówiły, że idą na polowanie.
Nevetes leżący w pobliżu i wygrzewając się w słońcu mruknął potakująco. Fala jego gorącego oddechu podwiała nam futro. Znowu pomyślałem, że chętnie bym się zmienił, ale niestety już nie pamiętałem, czy Asgrim miał taką zdolność. Z tego powodu chyba wolałem sobie póki co odpuścić.
- Na weselny stół? - Gdy tylko to powiedział, oblizał się ze smakiem. Uniosłem brwi. Chwileczkę, rzeczywiście nie powiedzieliśmy im, że nie znamy jeszcze terminu...
- Nie, wolimy mieć świeże... - nie dokończyłem, bo As mi przerwał:
- Chwilę, to ta uczta nie jest dzisiaj?
Wyglądał na porządnie zdezorientowanego.
- No... Nie - odparłem ostrożnie.
- Więc kiedy to by miało niby być?
- Nie wiadomo.
As prychnął, a uśmiech natychmiastowo wrócił na jego pysk.
- Zróbmy dzisiaj. Tori od rana mi zawracała tyłek, że to dzisiaj, więc nie chcę jej rozczarować. A ty nie chcesz rozczarować mnie. Specjalnie zjadłem mało śniadania, żeby móc więcej w siebie wcisnąć na weselisku.
- Dzisiaj nie da rady. Nie wyrobimy się. Alfy mówiły o trzech dniach, żeby zrobić to porządnie - wyjaśniłem trochę spanikowany.
- Zaangażujesz dużo osób, to się wyrobimy na spokojnie - Położył łapę na moim ramieniu i spojrzał prosto w moje oczy - Naprawdę mam ochotę na to smażone udo jelenia. Bądź dobrym kumplem i spełnij moje marzenie.
- Dasz radę wszystkich zaprosić? I zmotywować do pracy? Mają też inne zajęcia - powiedziałem z pewną obawą w głosie.
- Nie masz o co się martwić! Myśl o dobrej wyżerce wystarczająco mnie motywuje do działania - oświadczył, zabierając rękę z mojego barku. Westchnąłem cicho. Mając cały czas w głowie ludzkie wesela, do której młoda para i goście przygotowywali się miesiącami, nie byłem w stanie wyobrazić sobie, aby to wszystko zorganizować w zaledwie jeden dzień. To wszystko brzmiało zbyt nierealnie. Czułem, że As spotka się z jednogłośną odmową, ale nie chciałem go demotywować. Odprowadziłem go wzrokiem, a kiedy całkiem zniknął za łapą Nevetesa, zacząłem się zastanawiać cóż ze sobą począć. Zadarłem głowę i popatrzyłem na wielki łeb towarzysza Yuki. Już spokojnie sobie drzemał. Ja czułem, że nie byłbym w stanie tego zrobić. Byłem zbyt zestresowany. Powinienem się przygotowywać, żeby nie tracić cennego czasu, czy może całkiem odpuścić i zająć się czymś istotniejszym?
Ostatecznie usiadłem i czekałem na jakiekolwiek znaki, że jego plan się powiódł i kogoś zaprosił. Popełniłem błąd, nie mówiąc mu wprost, aby mi przekazał informacje o tym, kto się zgodził, a kto nie. Mijały minuty, a ja nadal nic nie wiedziałem. Chcąc się odstresować wdrapałem się na grzbiet smoka, już w formie ludzkiej otworzyłem wieko drewnianej skrzyni i wygrzebałem spośród różnych rupieci swoją gitarę. Musiałem wyplątać stary odtwarzacz muzyki, którego słuchawki owinęły się wokół strun. Na szczęście żadna nie pękła... Zszedłem na ziemię, po czym usiadłem na trawie. Spróbowałem trochę pobrzdąkać, ale niewiele z tego wyszło. Musiałem zacząć od strojenia. Od zmian temperatur struny się trochę obluzowały...
Kiedy kończyłem robotę, wrócił do mnie As. Cieszył się, więc od razu wiedziałem, że moje przypuszczenia nie sprawdziły się.
- Wszyscy, których pytałem się zgodzili. Większość też chce pomóc. Wyprawiłem już wszystkie ekipy polowań w teren. Będziesz mieć kupę żarcia.
Omal się nie zakrztusiłem z wrażenia.
- Wszystkie? - powtórzyłem, wciąż nie mogąc w to uwierzyć.
- Wszystkie - odparł z dumą - A teraz, szefie, co mam załatwić?
- Wiesz, wydaje mi się, że lepiej jakbyś ty został szefem - Zaśmiałem się nerwowo i odłożyłem gitarę. - Ja ci powiem, jakie mamy mniej więcej plany, a ty przydzielisz mnie i innych do roboty.
- Zgoda - odpowiedział z nieskrywaną satysfakcją.
- Zatem... - Potarłem swoją brodę - Na pewno jedzenie. Trochę smażonego, trochę pieczonego, trochę surowego. Dla każdego do wyboru. Przydałoby się kilka wilków z możliwością zmiany w człowieka, które potrafią gotować. Wolałbym jednak zjeść rosół, niż mieć wyłącznie na stole surowe mięso. Jakieś owoce, jeśli znajdziecie to też warzywa... Ale owoce przede wszystkim. Tak na deser. Musisz zwerbować wszystkich muzyków, jakich mamy, aby coś nam przygrywali. Ja też mogę.
- Ty na wielki finał - Roześmiał się As - Chcę zobaczyć serenadę dla Yuki.
Parsknąłem z niby ironią, niby rozbawieniem i kontynuowałem:
- Chciałbym, żeby ktoś zaplótł dla Yuki wianek. Jeśli jakaś wadera z możliwością przemiany ma dla niej jakąś ładniejszą sukienkę, to może jej pożyczyć. Jeżeli nie, to zostańmy przy tej, którą jej kiedyś kupiłem. Nie wiem jak wyglądają tutaj zaręczyny, ale przydałoby się coś symbolicznego. Choć tym ja mogę się zająć. Jak radzisz, co to by mogło być? Ludzie się zaręczają za pomocą pierścionków.
Trochę go zaskoczyło to pytanie. Natychmiast się zamyślił.
- Nie wiem... Może... Naszyjnik? Jakiś prosty. Może z serduszkiem? Pół dla ciebie, pół dla niej.
Pstryknąłem palcami.
- Dobre - skomentowałem - Niech będą naszyjniki. Ktoś by musiał nam udzielać tego ślubu, ale wydaje mi się, że od tego są Alfy. No i ktoś, kto będzie zabawiać gości. Dasz radę to wszystko przygotować? Jeśli masz jeszcze jakieś pomysły, to możesz się nimi ze mną podzielić.

<Asgrim?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz